38 - Zabawa ze słabeuszami, BS - Chaptery

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Wróciliśmy do gospody, po czym przeszliśmy wprost do swoich pokoi, by bez zwłoki czekania udać się na spoczynek doczesny amen, znaczy się iść się przespać.

 

Nastał ranek, czyli początek dalszej przygody, cóż, może w trakcie podróży, odnajdziemy lokalizacje armii wrogiego królestwa, i zrobimy tam małą rzeź, chyba że będzie tam jakaś przeszkoda w postaci silnego i niebezpiecznego przeciwnika. To by było najlepsze rozwiązanie, zabić kogoś potężnego by zbić morale całej armii.

 

Niestety, na naszą nie korzyść w trakcie podróży, póki co nie spotkaliśmy żadnego przeciwnika, sami wieśniacy z towarami czy tacy który pracują w polu.

 

Po jakimś czasie postanowiliśmy zatrzymać się w pobliskiej wiosce, jej populacja wynosiła może ze stu mieszkańców, większość z nich pracowała w polu, nawet niektóre dzieci. Dość dziwne, by dzieci pracowały w polu tak samo ciężko jak ich rodzice.

 

Po dłuższej chwili spędzonej w wiosce, dowiedzieliśmy się, że Król kazał pracować wszystkim, bo chciał jak najszybciej nabyć jak największą ilość jedzenia którą będzie mógł wziąć w długą podróż dla swojej armii.

 

Czyli chodziło o nasze królestwo, wykorzystują nawet dzieci, by tylko móc nas zaatakować w jak najlepszej formie, pfee, co za kretyni..

 

Wykorzystywanie ludzi do swoich celów, to dosyć dobry sposób, lecz może grozić to zamieszkami, a jak są zamieszki, to królestwo może być stratne bardziej niż się każdemu wydaje – bunty wieśniaków są w stanie mocno wpłynąć na morale żołnierzy – gdyż oni też z tych wiosek mogą pochodzić.

 

No ale cóż, ten kto manipuluje królem, na pewno jest idiotą i nie przewidział że ów sytuacja może zaistnieć, ale mniejsza, to dla nas bez znaczenia, byle by się nam nie nudziło, bo przez ostatnie 2 lata tylko trenowaliśmy, więc mamy nadzieję spotkać kogoś silniejszego od zwykłych płotek..

 

Kyoshiro zaproponował mieszkańcom wioski przejście na „ naszą stronę”. Motyw jakim się kierował był w miarę oczywisty – zwiększenie ilości pracowników, zajmujących się naszym terenem uprawnym, gdyż aktualnie mamy ich zdecydowanie za mało. Niestety udało się przekonać tylko garstkę osób, które od razu postanowiły ruszyć w kierunku ich nowego domu.

 

Po krótkim odpoczynku, wyruszyliśmy w dalszą podróż, kilkanaście kilometrów dalej odkryliśmy stacjonujące wojska królestwa, było ich koło 5 tysięcy, zapewne zbierają armie w jeden punkt, gdzie ich liczba przekroczy blisko 400-500 tysięcy żołnierzy ( Takie przynajmniej informacje otrzymaliśmy od poprzednich informatorów), militarna potęga, cóż, postanowiliśmy zrobić obóz widmo. Planujemy zaatakować późnymi godzinami – dokładniej mówiąc jak zrobi się bardzo ciemno, gdyż zmniejszy to efektywność ich wojska. Może i jesteśmy pewni swojej siły, ale nadal walka z taką gromadą osób wymaga pewnego rodzaju zabezpieczenia..

 

Do obozu niemalże wskoczyliśmy jak rój pszczół – nikt nie spodziewał się tak nagłego ataku – dodatkowo na ich własnym terenie. Reksio na swojej drodze zabijał wszystkich, wszędzie lała się krew, głowy latały w powietrzu. Shin użył aury ciemności, swojej strasznej aury, i sparaliżował do zawału blisko kilka setek żołnierzy, Kyo natomiast zaczął bawić się ludźmi niczym pacynkami, kto z kim walczy i kto kogo zabija, co jak co, ale odkąd rozwinął swoją kontrole do takiego poziomu, jest w stanie kontrolować bardzo dużo „ pionków”, A Lisica jak to lisica, likwidowała swoją włócznią każdego, kto próbował się do niej zbliżyć.

 

To było coś tak prostego, zero wykfalifikowanych wojowników, niczym wieśniacy którzy pierwszy raz trzymali w dłoni rękojeść miecza – cóż, zakładając że ten typ co manipuluje ich księciem to idiota, jest to nawet możliwe… Ech, wielka szkoda, wielka szkoda, każdy myślał że będzie mógł w jakimś stopniu się wykazać, przetestować swoje możliwości, a tym razem nie byli wstanie pokazać się w żaden sposób, jedynie w ilości największej ilości zabitych żołnierzy w ciągu jednej nocy.

 

Mimo wszystko taka ilość trupów przyda się jeśli chodzi o kody genetyczne – moja umiejętność znacząco się rozwinęła, co za tym idzie „fajniejsze” ulepszenia wymagają ich sporej ilości.

 

Kyoshiro był wyraźnie zirytowany – nie mógł się pobawić nowymi umiejętnościami jakie mu sprezentowała Bogini Światłości, cóż.. też nie jestem z tego powodu zbyt uradowany..

 

Mimo wszystko po standardowym wchłonięciu swoich ofiar , nastrój nam się poprawił i postanowiliśmy ruszyć dalej, gdyż naszym następnym przystankiem będzie prawdopodobnie nawiedzony las – miejsce którego unika większość poszukiwaczy.

 

 

 

 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • achim.pev.pl