3794, Big Pack Books txt, 1-5000

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Kazimierz HoffmanPrzenikanie(1952 � 1994)Tower Press 2000Copyright by Tower Press, Gda�sk 20004Fot.: Bogus�aw Gummer5Dieses heisst Schicksal: gegen�ber seinund nichts als das, und immer gegen�ber*Wer hat uns also umgedrecht, dass wir,Was wir auch tun, in jener Haltung sindVon einem, welcher fortgeht?Rilke6** *zatrza�ni�te. No i dobrze. Kluczzawieszony w um�wionym miejscu, tak �e Piotrnajm�odszy z wnuk�w,kt�rego boeing ko�uje teraz na �smympasie lotniska w Johannesburgu i jutro ranosi�dzie we Frankfurcie sk�d do tego miejscaju� niedaleko �trafi w sam� por�,to znaczy po czasie. Tak, szal jest ciep�y azaci�gaod rzekii coraz wyra�niejszy plusk �erdzi Charonanajzabawniejsze: udaj�, �e nie s�ysz�.7Z Apollona KrutyPRZEDWIECZORNA CHWILA NA DWORCU W KIJOWIEkto� szepn�� Smoktunowski i pokaza� g�ow�niem�ody ju� m�czyzna z d�ugim przez rami�przerzuconym szalem wolno przeszed� oboka wi�c to �w Ksi��� kt�ry d�gn�� staruchaten za� biegnie i biegnie przez salew Elsynorze zanim nie upadnie zrywaj�c kotar�!dok�d szed� tak wolno jakbyzwleka�, d o k � d jecha�my�la�em o nim d�ugo podczas d�ugiejpodr�y maj�c miejsce przy oknie:brzozy tylko i brzozy, o tej porze ju� szare8I9STAFFod boru spiesz si� Ty wo�akuku�kadok�d mnie tak nios�z tym wie�cem na czolekto� kubek podajekto� chwyta pantofleza oknem �o�a, po�ciele ob�ok�wprzechylamwk�adamto mnie usypiaA chcia�em ju� pisa�a chcia�em ju� pisa�Czas: jak wilczur w skokuu gard�a�10S�ONIEI oto pchn�wszy ostatniego s�onia �tak, podziwu godna owa umiej�tno��przetaczania ci�ar�w po r�wni pochy�ejTa krzepa Jako i przewlekanieprzez ucho igielne� przekroczy� Alpy.Idziemy z Tomem przez Zoo Jeszcze nieporuszy�y si� li�cie Nie trzasn�y trawyS�onie stoj�szeregiem �wiat�o Nie O��w Matowe blachypokrywaj� ich sk�r� Tr�by uniesioneprosto Ni g�osu ni szmeru Sk�d tezwyczaje twarde Ta musztra Jak w wojskuHannibal � powiadam g�o�noCo Hannibal � pyta Tom AchHannibali pojmuje w ko�cu. Ich �lepkaodprowadzaj� nas na przepisow� odleg�o��11W�SZENIECz�owiek, pytaszKim jestPo wiecz�rnadchodz� zwierz�taich l�d�wieko�ysz� cisz�ruchliwe nozdrzaobw�chuj� przestrze�Cz�owiek Kim jestspokojne ufnewchodz� w g�stwin�szelesty snuo �wiciebudzi nas beknowo narodzonego jagni�ciaCz�owiek, powtarzasz,Kim jest12ATTYLAAttyla Bicz Bo�yZ rogiem u czo�awypuszcza soko�agdziekolwiek opadniesz tamwbij� dzi� top�rg�odne mam sercespiesz si�ptak kiwa g�ow�i odlatujeDzie� jest pogodnyprzez trawy ga��zieprzesuwa si� �wiat�ozapala d�by... za lasem Gall�wptak zeszed� w d�Attyla �wiszczejest ju� na skrajuodgarnia g�stw�mierzyokiemmin�li jaskieroracz idzie za p�ugiemdziewczyna niesie dzbanpod z�otym ob�okiem13Z BAROKUPuka�em do drzwid�bowych kutychZiewn�y drzwi d�boweKutePo�kn�y.Odt�d��d�o perspektywyrozpuszcza we mnieten krajobraz ze z�oce�odpycham r�kamiwiadoma tr�bkanawo�uje z g�ry14EPIZOD NA DRODZE6 VIII.A skoro tak powiedzia� �wyrwanym ze snusplecionym jak pumy pod nowiem godowymSkoro powiedzia�: S�uchaj no bednarzui ty s�uchaj niewiasto �skoro tak powiedzia� To id� teraz przy mnieI nie odwracaj g�owy Nie odwracaj g�owyWiedzia�em dawno:Ta cisza w listowiu Domu naszego matyi wi�zaniawszystko jest z popio�u I oto czuj�:Na wzg�rzach miasto w �mijach purpurowychTen znak rozpadu na moim ramieniu... kto� wo�a jeszczeNie odwracaj g�owyNie odwracaj g�owyGdzie jeste� �onoSk�d si� wzi��e� kamieniu15NAGLEPan o tym w�tpi: nagle,z g��bi cienia, gdy las jest bezbronnygdy las si� przechyla (pod sykiem promieniajak zawsze � w po�udnie) zza drzeww zgrzytach trawy,na zakr�cie �cie�ki...?Pan o tym w�tpi? O Pan jest szcz�liwyTak Go��b Pana wzroku � przebiwszy ziele� �pofrun�� w dalkto go do�cigniekto go tam dopadnie!Cho� stary Wiener,zdejmuj�c okulary, powtarza cicho:Ze wszystkich jastrz�binajszybszy jest strach.16W ICH OCZACH Z DIAMENTUSchowaj si� za listek �cisza w dygotaniuw ich oczach z diamentupieni si� ���fale szale�stwacwa�uj� im w twarzydochodz� czo�a takzrozumza listekich oczy z diamentunie pytaj stoi krewwyci�gn�li rami� ciszawa�� wyrok tak palec nied�wigniaprzesuwa si� w d�ich �mijesterowaneobliczone w k�tachskorpiony osun�twoje cia�o kruchetwoje cia�o z b�luusta usta z krzyku. . . . . . . . . . . . . . . . .za listek si� schowajschowaj si� za listekzielony jeste��17SENEKAWi�c m�wi� muten nowy spos�b tak gwa�townego rozk�aduprzedmiot�w Ludzi powiedzmy Zwini�cie si� li�ciajak zawsze przy ogniu Ubytek ptactwamimo ostrych zakaz�w w okresieochrony Topienie si� krzemu Powiedzmyd� �boj� si�Przerywa miCzym� wstr�tnym jest gwa�tem zapewnia� sobie �yciei przeciwnie, nader pi�knie jestgwa�townie umiera�No dobrze m�wi� aleChwileczk� � m�wiprzymyka oczy (tamci wci�� �wicz�)To jednak go razimy�l� To jednak go razi: to nieboz wiruj�cym jak pszczo�y metalem18NAD SAFON�tu noce s� mro�neotul skronie Safow ciszy z lisich krok�wp�ka z hukiem d�bpod rumowiem li�citura wieczne rogitu noce s� mro�neotul piersi Safobo ci je zaci�niewielki ch��d od rzekigdy przetacza z chrz�stemswoje okolicetu noce s� mro�neotul stopy Safoa bywa�o przecie�plac drutami spi�tyd�ugie ig�y wodytysi�c nagich ludzikryszta�po krysztalekto ci co innegotu przypomni Safow �niegu jakie zwierz�z lodu jaki ptak19II20ROUSSEAUWkr�tce, przestaj�c sypia� podpierwszym lepszym drzewem lubsie ukrywa� w jaskiniach, zacz�tostosowa� co� w rodzaju jakbytopor�w z twardego i ostrego kamienia(Rozprawa o nier�wno�ci)A gdyby mnie spytanoW czym tkwi� b��dm�j b��d Wskaza�bym tomiejsce, t� blizn� w Rozprawie, pomi�dzyprzypowie�ci� o Aleksandrze z Fera wywodami o dwojakiejnaturze mi�o�ci:Mandeville doskonale by� �wiadom,�e przy ca�ej swej moralno�ciludzie byliby zawsze tylko potworami,gdyby im naturanie da�a lito�cina poparcie rozumu...tak W tym b��d M�j b��d Podw�jny bopowt�rzony M�j b��d wynik�y z zaufaniado konstrukcji Do pokrywy czo�a Pokrywym�wi� Do p�yty profilowanej na miejscupiersi Do p�yty z owymcentrycznie pod ni� osadzonym kamieniemKamieniem m�wi� Jak�e inaczejdzi� nazwa� to wn�trze, cia�o. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .po tym, co ujrza�em�w kunszt spawalniczyowa maszynanape�niaj� mnie przera�eniem.21IPytasz kim jestem M�wi�RousseauChudy Niem�odyWysuwaj�cy si� z bramybokiem Przez chwil�w smudze jasnego dniaJu�w cieniu �ciany ometalicznym blaskuBezradny NagiNa skrzy�owaniugdzie si� zapalaczerwone �wiat�oStop: T�dy pomykaepoka benzyny�elastwa i gaz�wCofam si� Krztusz�Pami�tam Musz�uwa�a� Musz�uwa�a� To by�o wczorajW tym �wiecie, kotleach oboj�tneW obliczu cywilizacji m�wi�RousseauII... dop�ki im wystarczy�ozszy� sk�rzan� sw� odzie�cierniem lub o�ci�,ustroi� si� w pi�ra i muszlep�ty �yli wolni i zdrowidobrzyi szcz�liwiM�wi� tu o lito�ciTe s�owa s�owa pomy�lane22w lesieSaint-Germainpod skrzyd�em ptaka ko�ysz�cym cisz�pod mi�uj�cym okiemTeresy Le Vasseurw zapachu igliwiaTe s�owa poprzedzaj�ce wr�enieo �... dwie�cie lat p�niejdotkn��em �mierci Zmechanizowanejzupe�nie Gwa�townej Pewnej Dzi�kiwynalazkomDwudziestego wieku Ach zrozumparabellum szpandau CyklonB Nade wszystko za�Pieceo wydajno�ci, kt�r� opisa�Rudolf Ferdinand Hoess Tak Cz�owiekepoki W swym Pami�tniku,wobec kt�rego blednie mojawyobra�nia poetyDwie�cie lat p�niej � m�wi� � we wrze�niutak To by� wrzesie�Pod wielk� �cian�wype�nion� p�omieniemprze�lizgn��em si�Obok �IIIM�wi�, �e mo�naZapomnie�Spl�tany g�szcz lasuzakrywa Bie��ca woda23wyg�adza Pami�� si� zrywazaciera pod wp�ywem Tak M�wi��e mo�nanie wierz�. Wci��punkt jeden Nie�ciana Nie P�omie�p�omienie Takdwa. Dwa no�e w mych oczachod tamtego dnia.Najgorsze co uczyni�a miwojna Moje oczyzosta�y bez powiek.IV�D�ugo�� �ycia koni � m�wi p. Buffon � jest,jak u wszystkich innych gatunk�w zwierz�t,proporcjonalna do czasu, przez kt�ry rosn�.Cz�owiek, kt�ry ro�nie przez lat czterna�cie,mo�e �y� sze�� albo siedem razy d�u�ej, czylidziewi��dziesi�t do stu�Nie wierz�.W bezinteresowne otoczenieminera��w (Kamienia) muru z nichuczynionego W �rodowisko dymu nad horyzontemokolicy Nad horyzontem czo�a Bez zamierze�dooko�a ciemnych Destrukcyjnych W metalinny ni� do ugodzenia Pomy�ce tu zaprzeczamZ�udzeniu Nie wierz�w biel Klarowno�� Biel Tak Nieodwracalno��porz�dku wzrostu przemiany i rozpadu W ob�okjakoby bez W owo skrzypni�cie przestrzeninad nami Bez zamys��w jakoby Zaprzeczamz�udzeniu �Kto zna zamys�y skrzyd�arozpi�tego noc� DziobaZ wysoko�ci stu, stu tysi�cy st�p, pisz�,wypatrzy ono ujmie �lad stopy cz�owiekana �niegu Zaprzeczam z�udzeniu Jeste�myna d�oni. To sprawa24aparatury Systemu transmisji, powiedz�. Zaprzeczam.Cywilizacji, twierdz�. Sztuki pogromubez uronieniakropli krwi. Przedwcze�nie. Tak. Wyparowania nagle�ywej wody.VTechnika. Ten. . . . . . . . . . . . . . . . . .pazur. Uleg�y pozornie.Zniewalaj�cydo s�u�enia. Cokolwiekby� powiedzia�. To rzeczo upokorzeniu.VIW 1958 roku na Kungsgatenw Sztokholmiew godzinie inwazji Szybkichmechanizm�w Chromu Lakier�w iPneumatycznych k�pod wiecz�r Z nag�aujrza�em wypadekpomieszania zmys��wOn liza� oczami. Tepsy liza�volvo. Te psy Skandynawiitak Traci� zmys�y Kiedy po 100sun�y stadami, sp�aszczoneczujnepodobne w swym ruchu dopr�gowanych zwierz�t. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .ten ch�opaknie wr�ci� do kraju. By� wiecz�rWci�gano kotwic� To dr�enie od g��biTe kroki marynarzy imituj... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • achim.pev.pl