380, Big Pack Books txt, 1-5000

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pierre CorneilleCydZwany pierwszym w galerii najwi�kszych dramaturg�w francuskich, autor "Cyda" Pierre Corneille (czytaj: Kornej), �y� w latach1606-1684. Pochodzi� z zamo�nej rodziny mieszcza�skiej osiad�ejw Normandii. Po starannej edukacji w kolegium jezuickim zdoby�kwalifikacje adwokackie. Podj�� prac� w kr�lewskim urz�dzie. Ju�pierwsza komedia obyczajowa Corneille'a "Melite" zdoby�a sobiewielkie powodzenie u publiczno�ci. Zacz�� pisa� systematycznie dlateatru, unikaj�c powszechnej w�wczas na scenie trywialno�ci; r�wno-cze�nie pozostaj�c blisko potocznego j�zyka.Prawdziwy tryumf przynios�a mu wystawiona w 1937 r. tragiko-media (to znaczy tragedia z pomy�lnym zako�czeniem) "Cyd".I cho� pisa� jeszcze d�ugo, bo a� do r. 1674, �adna z jego sztuk niejest tak s�awna. Widocznie trafi� w gusty wsp�czesnych i odda� traf-nie ich niepokoje. Utw�r ten wywo�a� te� najwi�ksz� w tamtej epocedyskusj� literack�. Gromadzi� przez wiele lat komplet widz�w na wi-downi. "Wybuchy rozpaczy i pasji porwa�y barokow� publiczno��"- pisze znawca. Uczono si� fragment�w dramatu na pami��. Za-chwyca� wyrazami �arliwej mi�o�ci. S�awi� honor i dba�o�� o dobreimi�. Stawia� teatrowi zadania - jak to okre�la� autor - sztuki pi�-knej i po�ytecznej.Wszystkie te walory "Cyda" sprawi�y, �e zosta� on bardzo szybkoprzyswojony przez wi�kszo�� literatur �wiata. Ju� za �ycia autoragrano go w wielu krajach. Po dzi� dzie� jest prezentowany na scenachFrancji i poza jej granicami. Tak�e u nas. Nie trudno te� dociec, �ep�niejsze pr�dy literackie i mody takie, jak sentymentalizm, roman-tyzm, a nawet modernizm czerpa�y inspiracje z bogactwa i skali wy-ra�onych tam uczu�, nami�tno�ci i idea��w wolno�ci. W naszym kra-ju ju� w �wier� wieku po paryskiej prezentacji grano "Cyda" nadworze kr�lewskim i to w przek�adzie wybitnego poety Jana AndrzejaMorsztyna, dyplomaty wysoko postawionego na szczeblach w�adzy.I cho� staropolski przek�ad dzi� jest trudny w lekturze, warto podj��ten trud, gdy� pozwala r�wnocze�nie pozna� klasyczne dzie�o litera-tury francuskiej i najpi�kniejszy z mo�liwych barokowy j�zyk naszychprzodk�w.�eby zrozumie� fenomen "Cyda", nale�y u�wiadomi� sobie, w ja-kich warunkach powstawa�. Czasy m�odo�ci Corneille'a przypad�y naokres zamieszek, nieudolnej regencji kr�lowej i pocz�tkowe lata w�a-dzy ma�oletniego Ludwika XIII. Dopiero rz�dy pierwszego ministrakr�lewskiego (od 1624 r.) kardyna�a Richelieu wzmocni�y pa�stwo,utrwali�y absolutn� w�adz� kr�lewsk�. Sta�o si� to jednak za cen�wojen zewn�trznych, ograniczenia przywilej�w feuda��w i t�umieniabunt�w religijnych. S�awny minister odegra� zreszt� wybitn� rol�w rozwoju sztuki francuskiej. Odcisn�� te� pi�tno na �yciu i tw�r-czo�ci dramaturga, gdy przyci�ga� go do pa�stwowych instytucji kul-turalnych, a r�wnocze�nie tward� r�k� usi�owa� wp�ywa� na kszta�tdzie� pisarza. Cho� dramat nawi�zuje do legendarnych dziej�w hisz-pa�skiego wodza Cyda z pocz�tku drugiego tysi�clecia, m�wi przedewszystkim o wsp�czesnej mu Francji, o wp�ywie polityki na �ycieprywatne, o ko�cu jednej epoki - feudalnej i pocz�tku nast�pnej -mieszcza�skiej i racjonalistycznej.Mi�o�� Rodryga i Chimeny nabiera cech dramatycznych i tragi-cznych przez to, �e przynale�� oni do dw�ch rywalizuj�cych o wzgl�-dy kr�la feudalnych rod�w. Pojedynek ojca dziewczyny i jej ukocha-nego, zako�czony zab�jstwem don Gomesa stawia wszystkich przedbardzo trudnymi, nieraz przekraczaj�cymi ich si�y, wyborami. "R�w-no mi�o�� i honor ka�� sobie p�aci�". Chimena kocha Rodryga i ��dajego ukrania za zab�jstwo ojca. Rodryg musia� zabi� wybitnego wo-dza i mo�e utraci� dziewczyn�. Infantka kocha m�odego bohatera,cho� stara si� po��czy� go z inn�. Kr�l pot�pia pojedynek, ale musiuzna� m�stwo. S� to prze�ycia i nami�tno�ci ludzi wyj�tkowych.Uprawiaj� oni mistyk� rodu i klanu. Stosuj� prawo silniejszego. Po-padaj� w konflikt pomi�dzy prawem i nami�tno�ciami. Rozwijaj� kultkobiety. Wszystkie ich d��no�ci mieszcz� si� w porz�dku huma-nistycznym.I wreszcie s��w par� o tym, dlaczego "Cyd" jest uwa�any za wy-bitne dzie�o pr�du kulturalnego zwanego klasy cyzmem. Jego tw�rcywzorowali si� na pe�nej umiaru i harmonii sztuce i my�li staro�ytnychGrek�w i Rzymian. Corneille nawi�za� do tych idea��w g�osz�cychpochwa�� rozumu. Wskazywa� ponadczasowe sk�adniki ludzkichprze�y�. D��y� do wyra�enia wszystkich tre�ci w doskona�ej, pe�nejopanowania formie. Przestrzega� w dramacie jedno�ci miejsca i czasuakcji. Poszukiwa� r�wnowagi tre�ci i formy. R�wnocze�nie jednak,tam gdzie wymaga� tego przekaz tre�ci, przekracza� regu�y ustalonejpoetyki. I w�a�nie dzi�ki temu dzie�o jest pe�ne �ycia i nie�miertelne.Kto pragnie pozna� nowsze przek�ady "Cyda" musi si�gn�� pot�umaczenia Ludwika Osi�skiego lub Stanis�awa Wyspia�skiego. Natomiast obszerne informacje o autorze i dziele - poza podr�cznikamiliteratury - mo�e znale�� w ksi��ce: Rachmiel Brandwajn, "Corneille i jego Cyd" (W-wa 1968, "Czytelnik").WydawcaCydalboRodrygKOMEDIA HISZPA�SKAZ francuskiego j�zyka przet�umaczona, kt�ra w Zamku Warszawskim reprezentowana by�a na sejmie roku 1662, po odebraniu miast litewskich, na ten czas przez Moskw� po wi�kszej cz�ci zawojowanych, tak�e miast pruskich od Szwed�w windykowanych.PROLOGWIS�Awchodzi �piewaj�ca, na ten czas przez ca�� zim� by�a niezamarz�aJa, co blisk� r�wnin�Nurtem biegu r�czegoPrzedzieram i co p�yn�Pod tego kr�lewskiegoPa�acu �wietne mury,I co towary z g�ryProwadz� wasze a� do Uj�cia, w Morze:Stara Wandalska, dawnopomna Wis�a,Tum do Was przysz�a.Chcia�y mi� by�y mrozyPowi�za� w swe powrozyI przeszkodzi� mi drog�,W kt�rej ucieszy� staro�� moje mog�;Ale �askawe oczyPa�stwa tu przytomnego,Przez weso�e po j r�enieJak s�oneczne promienie,Sp�dzi�y wszystkie lodyI przez me brodyWolne ku sobie sprawi�y mi chody.Jam te� pilno spieszy�a,�ebym tu na czas by�aUpa�� do n�g z sw� daniaPrzed mym Panem i Pani�I powiedzie� im �miele,�e by� u nich w podda�stwieNajwy�sze me wesele,I �em z tego pysznie j sza,�e nurt m�j bystry pod ich rz�dem bie�y,Ni� �e w �o�u mym dawna Wanda le�y.Oddaj� me pok�onyZa bieg oswobodzonyI za zdj�te okowyU Torunia, Grudzi�dza, Malborka i G�owy.�ycz�, aby ich sprawyPoszcz�ci� B�g �askawyI da� im w d�ugim wiekuTakim pokojem rz�dzi� t� krain�,Jak ja spokojnie na Leniwce p�yn�.Widzia�am si� niedawno,Tam k�dy w pruskie i inflanckie brzegiWlewaj� swoje biegi,Z Siestrzyczkami moimi,D�win�, Niemnem, Wili j �,Kt�re�, o Kr�lu, przez mi� czo�em bij�.Widzia�am, jako D�win�Na swym odzieniu modrymNios�y z krwie MoskwicinaSzat� szkar�atem napojon� szczodrym.Wili j a za� i z Niemnem,Krzycz�c g�osem przyjemnem,Nios�y p�ta ju� zdj�teProsto ku Neptunowi,Aby temu Kr�lowiPodda� si� i pr�dko, kt�ry wzi�� tak pilnoKowno i Wilno.Widzia�am i Sekwan�Skar��c� si� na ran�,Kt�r� jam jej zada�aWzi�wszy jej to, co najmilszego mia�a,Sk�d jej a� dot�d z niezno�nej t�skniceP�yn� �renice.Przykaza�a mi z pro�b�Chowa� to w pilnej stra�y,Co �wiat godno�ci� sw� wszytek przewa�y.Przyda�a i to z gro�b�,�e p�ty tylko szcz�cie moim brzegom s�u�y,P�ki Warn (Pa�stwo) B�g wieku przed�u�y.�yjcie� tedy wiek d�ugi!Niech za wasze zas�ugiNiebo i polskie stronyOddaj� Warn Korony.Niechaj fortuna p�ochaZ statkiem si� w Was rozkocha!I niech nieprzyjacielePod nogi Wasze �ciele!Dzier�cie jednych w przymierzu,Bierzcie za� drugich w �yka!�yj, Kazimierzu!�yj, Ludowika!PERSONYDIEGO - ociec RodrygaRODRYG - kochaj�cy Chimen�GOMES - ociec ChimenyCHIMENA - kochanka RodrygaSANKTY - kochaj�cy tak�e Chimen�ELWIRA - s�uga i konfidentka ChimenyKR�L kastylijskiKR�LEWNA - c�rka jegoLEON ORA - ochmistrzyni Kr�lewnyPACHOL� Kr�lewnyALFONSARTAS I DworzanIE Kr�lewnyScena w Sewilli, mie�cie sto�ecznym Kastylii, si� odprawuje.AKT PIERWSZYSCENA IElwira, GomesELWIRAMi�dzy tymi, kt�rzy si� k�aniaj� ChimenieI u mnie si� o dobre staraj� wspomnienie,Naj znacznie j si� odkryli i sporym wy�cigiemW ty� inszych zostawili don Sankty z Rodrygiem.Lubo to c�rka twoja, na ich pro�by g�ucha,Okiem im nie pob�a�y ni lament�w s�uchaI w r�wnej mi�dzy nimi trzymaj�c si� mierze�adnemu z nich nadzieje nie daje, nie bierze,I nie b�d�c nikomu gniewna ni �yczliwaZ ojcowskiej r�ki cale m�a oczekiwa.GOMESTak te� powinna czyni�; oba s� jej godni,Oba z zacnej krwie, dziad�w swoich niewyrodni.M�odzi-� wprawdzie, lecz i w tym wieku ka�dy �mieleDzielno�� przodk�w ich mo�e czyta� im na czele,Osobliwie w Rodrygu sk�ad, twarz i po j r�eniePewne wielkiego serca jest wyobra�enie.A te� jego dom w s�awne tak jest p�odny m�stwa,Ze si� tam dzieci rodz� w�r�d wie�c�w zwyci�stwa.Odwagi ojca jego, ni�li mu wiek siwyDokuczy�, za niezwyk�e uchodzi�y dziwy.Te zmarszczki od �elaza i poczciwe blizny�wiadcz�, co on przed laty czyni� dla ojczyzny.Com w ojcu widzia�, tego� spodziewam si� w synieI c�rka moja za to nie zostanie w winie,�e si� w nim kocha� b�dzie. Lecz ty moje zdanieTaj�c wyrozumiej z niej, co te� rzecze na nie.Potem mi jej zamys�y powiesz bez przesady.Teraz si� do tajemnej musz� �pieszy� rady,Gdzie obiera synowi kr�l starszego s�ug�,A bez chyby ten urz�d da mnie za wys�ug�.To, co dla niego co dzie� r�ka m�na robi,Ka�e mi ufa�, �e mi� pan m�j tym ozdobi.SCENA IIElwira, ChimenaELWIRAO, jak smaczna nowina tej szcz�liwej parze,Kt�r� nad zwyczaj mi�o�� g�aszcze, a nie karze.CHIMENAC� tam s�ycha�, Elwiro! Jak nam rzeczy p�yn�?Co-� rzek� ociec? I z jak� powracasz nowin�?ELWIRANie bawi�c: tak wiele ma Rodryg w tej potrzebiePrzychylno�ci u ojca jak �aski u ciebie!CHIMENASi�a� to zacenie�a, serce me, co mierzySzcz�cie swe kr�tk� pi�dzi�, ledwie-�... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • achim.pev.pl