3835, Big Pack Books txt, 1-5000

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
LECH M. JAK�BZWYK�E PRZYGODYTower Press 2000Copyright by Tower Press, Gda�sk 20004Piszemy ksi��k�!Na imi� mi Teodor. Mieszkamy razem z mam� i tat� nad samym morzem, w Ko�obrzegu.Moja mama jest piel�gniark�, pracuje w sanatorium, a tata jest pisarzem.Tak naprawd�, to w Ko�obrzegu jeste�my dopiero od czterech miesi�cy. Przedtemmieszkali�my w Bia�ogardzie z dziadkiem Cyrylem, cioci� Justyn� i wujkiem Jankiem.Troch� �a�uj�, �e wyprowadzili�my si� z Bia�ogardu, bo zosta� tam m�j najlepszy kolega,Benek. Benek by� bardzo fajny.Teraz mam nowych koleg�w: Jacka, Jarka, Ma�ka, uparciucha Jurka, grubego Melona idwie dziewczyny � Iwon�, siostr� Jacka i Agat� � ale nie ze wszystkimi lubi� si� bawi�.Jak tylko dostali�my nowe mieszkanie, przyjechali ciocia Justyna ze stryjem Albinem pom�cw przeprowadzce. Co si� wtedy dzia�o! Mama �le si� czu�a i tylko rozkazywa�a.Stryj Albin, jak zwykle, zaraz pok��ci� si� z mam� i wyjecha� zniech�cony, bo mama kaza�achyba z dziesi�� razy przestawia� meble z miejsca na miejsce. Tata nic nie m�wi�, tylkochodzi� z kompresem na g�owie. Nie wiem dlaczego, bo przeprowadzka to jednak fajnarzecz!W ko�cu wszystko stan�o na swoim miejscu i nareszcie � jak powiedzia�a mama � zacz�li�myporz�dnie mieszka�.Mamie sko�czy� si� urlop i musia�a p�j�� do pracy. Tacie zosta�o jeszcze kilka dni wolnego,bo nie powiedzia�em, �e chocia� jest pisarzem, to pracuje w biurze, co � jak sam twierdzi� jest totalnym nieporozumieniem.Ja te� tego nie rozumiem, ale nie wolno o tym m�wi�, bo tata zaraz okropnie si� denerwuje.Mama zawsze �mieje si� z tego i powtarza, �e tata jest najlepszym pisarzem w�r�d urz�dnik�wi najlepszym urz�dnikiem w�r�d pisarzy. Wtedy tata zapala fajk� i m�wi, �e zna bezpor�wnania lepsze dowcipy, lecz nie chce mamie psu� humoru.Wczoraj by�a burza. Siedzieli�my w domu i mama zagadn�a tat�:� Piszesz te ksi��ki i piszesz, ale dlaczego w�a�ciwie nigdy nie spr�bujesz napisa� czego�dla dzieci?Tata zawo�a� mnie i o�wiadczy�, �e owszem, spr�bowa� mo�e, lecz wsp�lnie ze mn�.Ucieszy�em si�, jak nie wiem co.� Tylko o czym?� O czym? � za�mia�a si� mama. � Napiszcie wiersz o koniu, kt�ry nie by� koniem.� A co dostaniemy w nagrod�? � spyta� tata.� Jab�ecznik.To by� bombowy pomys�, bo bardzo lubimy jab�ecznik! Zaraz zacz�li�my pisa�. Nie najlepiejnam sz�o, ale wreszcie sko�czyli�my.Mama w tym czasie zd��y�a wyj�� ciasto z piekarnika, nakry�a st� ��tym obrusem wbr�zowe pasy i poda�a herbat�. Zajadali�my pyszny jab�ecznik, a tata czyta�:By� sobie raz ko�, ogromny jak s�o� �uszy podobne mia� do uszu os�a,5brod� podobn� do brody koz�a,troje oczu na czolei racice bawo�u na dole.Skrzyd�a na grzbiecie mu �opota�y,kosmyki sier�ci brzuch porasta�y,w wodzie jak ryba pomyka�,a jego d�uga�ny ogon a� nieba dotyka� �wi�c, to chyba nie by� ko�?Mamie spodoba� si� nasz wiersz. Zamy�li�a si� i po chwili zapyta�a:� A mo�e ksi��k� napiszecie wsp�lnie?Tata podrapa� si� fajk� po g�owie i zmarszczy� brwi.� Hm, hm � chrz�kn��. � Wiecie, to nie jest wcale taka g�upia my�l! Teodor b�dzie opowiada�,a ja spr�buj� to jako� zapisa�...� Wymy�limy histori� o niezwyk�ych przygodach w Afryce albo na Alasce! � zawo�a�em,przypominaj�c sobie czytane niedawno przez mam� opowiadania pana Londona.� No nie � zaprotestowa� tata. � Je�eli mamy ju� co� pisa�, to bez wymy�lania. Pomy�ltylko, czy� ma�o przyg�d dzieje si� wok� ciebie? I to dostatecznie blisko? zmru�y� oko iskin�� g�ow� w kierunku okna, wychodz�cego na podw�rze.Mama natychmiast przyklasn�a pomys�owi.Wyjrza�em przez okno. W�a�nie gruby Melon strzela� z procy w dyndaj�cy na drzewiebalon Agaty...6Jak to by�o z rowerem�ycie jest do kitu. Zawsze tak m�wi�em, a teraz to potwierdzam. Obiecali mi przecie� rower.I co z tego wysz�o? A by�o tak.W niedziel� rano mama powiedzia�a tatusiowi, �eby wzi�� mnie na spacer, bo przeszkadzamyw sprz�taniu. Tata nic nie odpowiedzia�. Poszli�my nad rzek�. Zaraz usiad� na �awce iwcale nie chcia� si� ze mn� bawi�. M�wi�, �e musi sko�czy� czyta� ksi��k� i �ebym nie marudzi�.Ju� chcia�em przypomnie�, �e mama kaza�a si� mn� zajmowa�, ale nadjecha� Jurek narowerze.Jurek dosta� nowy rower! Dumny pomacha� mi r�k�, a ja pokaza�em fig�, �eby nie my�la�,�e mu zazdroszcz�. Wtedy on krzykn��:� Umiem jecha� bez trzymanki!I b�cn�� w barierk�. Bucza� jak sto lokomotyw. Podskoczyli�my i tata podni�s� go z ziemi.Wtedy Jurek zacz�� becze� jeszcze bardziej. Tata mia� tak� min�, jakby nie wiedzia�, co dalejrobi�. Pan w�dkarz, kt�ry siedzia� na mostku, krzykn�� na tat�:� Jak panu nie wstyd!Tata odpowiedzia�:� Prosz� si� nie wtr�ca�, jak pan nie wie, o co chodzi.Pan w�dkarz by� z�y:� Przecie� widz�, �e bije pan dziecko!Tata zrobi� si� czerwony jak pomidor i krzykn�� zdenerwowany:� Pan... pan nie wie, co m�wi!Nie s�ucha�em dalej, bo zobaczy�em Jacka. On te� mia� rower! Jak tylko Jurek zobaczy�,�e Jacek ma taki sam rower, przesta� p�aka�, zeskoczy� z �awki i wyrwa� Jackowi kierownic�.Jacek zacz�� wrzeszcze�:� Oddaj, to m�j! Bo zawo�am mam�! Ma � mo!Jurek da� Jackowi w ucho, a Jacek zaraz mu odda�. No, to wmiesza� si� tata. Chwyci� Jurkaza ucho, Jacka za r�k� i odprowadzi� na bok. Jurek zn�w zacz�� becze�, wi�c tata pu�ci�ucho i wtedy Jurek grzmotn�� Jacka w oko.Pan w�dkarz podszed� do taty i powiedzia�:� Je�li pan zaraz nie uspokoi tej zgrai, to nie wiem, co zrobi�!Szybko wsiad�em na rower i odjecha�em. Szkoda, �e nie mam roweru. Wszystkie ch�opakimaj�. Nawet Jurek teraz dosta�, tylko ja nie. To niesprawiedliwe!Gdy wr�ci�em, tata mia� ponur� min�. Kaza� Jurkowi szybciej je�� lody:� Ja te� chc� loda! � zawo�a�em. Bardzo lubi� lody, chocia� mama m�wi, �e mam s�abegard�o.� A fig�! Nie dostaniesz, bo ukrad�e� mi rower � powiedzia� Jurek. K�amca! Przecie� tylkopoje�dzi�em troch�.� Teodorze, dlaczego to zrobi�e�? � spyta� tata, jakby nie wiedzia�, �e lubi� je�dzi� na rowerze.� Przecie� i tak nikt na nim nie je�dzi� � odpowiedzia�em.Jurek podlizywa� si� tacie:7� Teodor zabra� mi link� wczoraj!Phi, g�upia linka. Chcia�em mu odda�, ale teraz lizusowi nie oddam.� Zgubi�em.� Co?Tata zmarszczy� brwi i machn�� r�k�:� Zaraz oddaj rower i przepro� Jurka. I �eby mi to by�o ostatni raz!� Ja chc� moj� link�! Ja chc� moj� link�! Ja musz� mie� moj� link�! � wrzeszcza� Jurek.� Uspok�jcie si�, bo zwariuj� � powiedzia� cicho tata. � Jurku, mo�e masz ochot� na jeszczejednego loda i b�dziemy kwita?� Tak, tak! � ucieszy� si� Jurek.Specjalnie tak wrzeszcza�, �eby dosta� drugiego loda. Chytrus. Jeszcze popami�ta! Powiedzia�em,�e te� chc� i udawa�em, �e zbiera mi si� na p�acz. Tata da� nam po dziesi�taku i poszli�mydo budki z lodami. Stukn��em Jurka w kostk� i powiedzia�em, �e linki mu nigdy nieoddam, a takiego roweru nie chc�, bo to dzieci�cy. B�d� mia� wi�kszy. Tata mi jutro kupi.Wtedy on powiedzia�, �e jak zwykle k�ami�. Chcia�em mu zrobi� blach� na czole, ale tata nanas patrzy�. No, to za�o�y�em si� o cztery czekoladowe cukierki, �e b�d� mia� rower na pewno.Tata pog�aska� Jurka po g�owie i kaza� mu i�� z lodem i rowerem do domu.� Na nas te� czas. Pewnie mama czeka z obiadem.W domu mama spyta�a:� No i jak, bawili�cie si� dobrze?Szybko powiedzia�em, �e tata obieca� mi kupi� rower, chocia� tak naprawd� wcale nic takiegonie m�wi�.� Rower? Za co? � spyta�a mama.� Ja? � zdziwi� si� tata.Ju� chcia� co� doda�, ale zobaczy�, �e id� do jego szafki. Wiedzia�em, �e st�uk� ulubiony,porcelanowy wazon mamy, a skorupy schowa� w szafce. Mama szuka�a wazonu od �rody i napewno b�dzie strasznie z�a, kiedy dowie si�, jak to by�o.� Aaa, tak, zgadza si�, obieca�em � powoli powiedzia� tata i nie wiadomo dlaczego, zrobi�tak� jak�� dziwn� min� � pod warunkiem, �e b�dzie grzeczny.� Hurra! � krzykn��em. � B�d� mia� rower!Uca�owa�em mam� i tat� i zaraz by�em grzeczny. Ca�y czas siedzia�em spokojnie, u�o�y�emnawet klocki, ustawi�em buty w przedpokoju i mama pozwoli�a mi odkurzy� mieszkanie.To znaczy, tata troch� mi pomaga�. Ca�e popo�udnie by�em tak grzeczny, �e a� nie mog�emwytrzyma�. Wieczorem nie wytrzyma�em i spyta�em, kiedy b�dzie ten rower.� Mo�e jutro, mo�e pojutrze.� Ja chc� jutro! Obieca�e�!Mama powiedzia�a, �e jutro to chyba nie, ale za kilka dni albo do ko�ca tygodnia � to napewno.Wtedy przypomnia�em sobie zarozumia�ego Jurka i zacz��em i�� w kierunku szafki. Tatazagrodzi� mi drog� i wyja�ni� mamie:� Ostatecznie mo�emy podj�� z ksi��eczki. Chyba co� tam jeszcze jest?Nie my�la�em, �e tak si� boi mamy.Mama wzruszy�a ramionami:� R�bcie, jak chcecie.Przysz�o jutro. Wsta�em pierwszy � mama i tata jeszcze spali. Chcia�em zrobi� kanapki izagrza� mleko. Ale mleko wypad�o z lod�wki i p�k�a butelka. Przybieg�a mama i chwyci�amnie na r�ce, bo my�la�a, �e co� sobie zrobi�em.Po po�udniu ju� nie mog�em wytrzyma� z tej grzeczno�ci. Krzykn��em:� Co wreszcie z tym rowerem?!8Tata popatrzy� na mnie tak, jakbym zn�w rozla� mleko i kaza� i�� spyta� mam�, czy niewie, gdzie jest jej ulubiony wazon. Czy przypadkiem nie w szafce?Zrobi�o mi si� strasznie g�upio wobec taty i chyba ju� wiedzia�em, co mam zrobi�.9Jak to by�o z imieninami JackaDoro�li s� chyba nienormalni. Ci�gle czego� od nas chc�: nie d�ub w nosie, st�j prosto, boci garb wyro�nie, podci�gnij spodnie.M�j tata jest fajny, bo nigdy nic takiego nie m�wi, tylko mruga okiem albo zwija usta wtr�bk� i gwi�d�e. Wtedy mama denerwuje si� i m�wi, �e jest niepowa�ny, a tata na to, �e kto�tu nie ma dzisiaj humoru i ka�e mi siedzie� cicho, a� temu komu� przejdzie. Al� mamie niezawsze przechodzi...Bardzo �miesznie by�o, jak poszli�my na imieniny Jacka. Na szcz�cie opr�cz doros�ych iJacka byli te� Maciek, Jarek, gruby Melon, Agata i ruda Iwona, siostra Jacka.Jacek dosta� ode mnie w prezencie samoch�d na baterie, ale zaraz go zepsu�. M�g� takszybko nie rozwija� p... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • achim.pev.pl