3838, Big Pack Books txt, 1-5000

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zbigniew JoachimiakCztery tematyTower Press 2000Copyright by Tower Press, Gda�sk 20004Kiedy wyobra�nia �pi, s�owa trac� sens (...)A. CamusTrzeba przede wszystkim odnale��odwag�dopiero potem mo�namie� nadziej��e odnajdzie si� Boga5Iruchwszystko jest pokruszone...to dobrze �e wszystko co pokruszy� si�mia�o pokruszy�o si�nawet li�� klonu delikatnej brzozyw proch pod uciskiem stopysi� zamieni�tak si� sta� musia�osucha trawa i wyschni�ty pio�unuparta pokrzywale�� zgniecione i nie�ywewszystko jest pokruszone...umiera wszystko co ma zarodek�mierci zatratynawet wszechniszcz�ca stopaw coraz wolniejszym ruchunad ro�lin� zamieraa ro�lina bez zdepni�cia si� rozpadawszystko jest pokruszone...wszystko umiera nawetmy�l o �mierci6krab�There is an animal inside me,clutching fast to my heart,a huge crab�A. Sextonmammam sercejestem cz�owiekiem i staram si�my�le� o sercu o tyle o ile jest to koniecznedu�o wa�niejszejest co� innego we mniejest we mniew �rodku wielki krabznaczy wi�cej ni� ten s�ynny mi�sie�ten krabjak brat jestna ka�de �ci�ni�cieodpowiada �ci�ni�ciem i jest dobrze ukrytyjak janie wida� gonie mo�na zobaczy� i mnietylko czasami chcewyj�� i uwolni� si� ode mnietak jak jachcia�bym oswobodzi�si� od niego lecz wiem niktnie chce si� z nim zaprzyja�ni�wi�c wraca do mnie i znowu �ciska sercemoje biedne um�czone serceczasami my�l�o jego sercu � jakie jestczy samotne i jak mocno musi pracowa�aby dalej trwa� � aby krab m�g� by� � i jabez tego krabatrudno by�oby mi �y�gdyby umar� we mnie to mo�epoczu�bym si� jak Pan B�g kt�remuumar� cz�owiek7nieparzysteraz po razolbrzymie skrzyd�a skorpiona(tak jakby skorpion mia� skrzyd�a)unosz� si� nade mn�nie czuj� cieniacho� winienem widzie�przede wszystkim czuj� �ew prze�yk wp�ywaj� mi mimozamkni�tych ust s�owaim ich wi�cej czuj� si� corazbardziej �miertelnyopuszcza mnie wieczno��opuszcza mnie ignorancja czasua ro�nie we mnie pokoraale przecie� wiem�e ta chmura p�ynieodcina wysokie napi�ciezapalaj� si� �wiat�a awaryjneszpitala nie ma panikirobi si� po prostu szarowiem w szaro�cimusi przetrwa� nadziejaskrzyd�a cho� parzystenieparzyste s� wobec nas trojga:ciebie mnie i skorpiona(ro�nie we mnie ch�� aby go zabi�)� musimy walczy� powiadasz� si�gam po ulubion� poduszk�przetrwam nieparzysty dzie�a� przyjdzie raneklecz je�li w tobie pozostanie p�noc...B�g wycofuje si� z tej grypozostaje paru poet�wSexton pracuje jako modelkaMi�osz wyrzuca z lekcji Catherine KeaysLipska nadaje numer zbiorowi poezjiCzekanowicz odchodzi w ciemno��Camus umar�y chce zabi� skorpionai m�wi: kiedy wyobra�nia �pis�owa trac� sens8wszyscy chcemy zabi� skorpionamoja siostra krzyczy przez senmo�e zreszt� nie krzyczy mo�eto tylko mi si� �ni(ju� nie do�� czuwam � skorpionju� tyle zabra� mi nocy)mo�e p�yn� do Elisprzez g�ste Sargassowe Morzemo�e ten cie� tomorskie dnoa ja jestem jasnookimniewidomymkt�ry nie czuje �e przezjego �renice p�yn� s�one wody�jest noc jest p�na pora�mo�e �rodek tygodnia mo�ejest dzie� nieparzysty (to nie umowa)wiemy o tym wszyscyniewygodnie namczujemy �e skupiamy na sobieuwag� skorpionaczy p�knie ta zas�ona kruchagdy spadnie na ni� pi��g�owa poczwarnaca�e cia�oczy ju� nie boimy si�truciznyczy ju� wiemy �e nie dzie�nieparzysty jest �miertelnylecz nieparzyste skrzyd�a skorpiona� zabijemy potwora9to onato nie szale�stwo to po prostu krzyk cia�ai post�puj�ca martwica to wzrastaj�cyg��d to jeszcze nie maj�cetwarzy opadanie to promieniuj�cyprzeciek wzwy� i wszerz toma�y znak kt�ry jeszczenie boli a ju� jestto powolne post�powanie do gorej�cych bram piek�amaj�c jeszcze cechy nieznanej gryprzemieniaj�cej si� powoli w d�wi�kmigotanie mijaj�ce przeja�nieniato nie ma formy cho� wzrasta mo�e tociemno�� p�cznieje nikn�c i eksploduj�cwok� wszystko troch� dr�y i jest jakbymniej widzialne pomimo wype�niania si�a� do wybuchu a� do zad�awienia a� dobulgotu p�dz�cej krwi�lina ze s��w tryskai zapala si�� � �otwiera si� w�ski coraz bardziej �cie�niony �wiatkt�ry okazuje si� tunelemnie � do � przedarcia a koniecznym abyosi�gn�� ten ma�y punkt przed tob�ca�y dla ciebie gdytrzyma go ona10toto tylko na pocz�tkuwydaje si� ko�cempotem ju� jest tylko punktem zwrotnymz w r o t n y m(warto us�ysze� co s�owo to znaczy)wcale nie upadkiem n.p.albo now� drog�ktokolwiek wspina si� po schodach �yciaz trwog� spostrzega�e zmierza ku upadkowii upadnieje�li zatrwo�ony w po�owie drogi przystaniei jeszcze przed �mierci� znieruchomiejedo �mierci trzeba si� wspina�i u�y� wszystkie �ycia si�ytrzeba siebie pokona� i przekona�i �y� i unosi� si� ponad w�asne ramionazwrotny to punkt gdy ju� skrzyd�ajak o�owiany ci�ar w d�poci�gn� cia�o i zrozpaczon� dusz�a na dole znajdziesz po prostu cisz�� pojmiesz albo si� przestraszyszje�li pojmiesz to cho� umar�yprze�yjesz11upadek anio�a�aden anio� tego ci�aru nie uniesiew czystych ramionachgrzech si� rozpycha ponad si�yramiona musz� zwiotcze�anio� musi si� przerazi�skrzyd�a zadr��stan� si� bezw�adneupadnie raczej anio�ni� si� wzniesiegdy przyjdzie mu ten ci�arutrzyma�:ci�ar jakby zwyk�y a niezwyk�ybolesno�� serca umys� niepodleg�yosobne istnieniekt�re nie przeciwko Bogualez boskiego wyroku osamotnioneod Niego si� odwraca i zmierzaku przepa�cidalekiej i ju� bliskiejkt�rej kamienisto�� jestzdaje si� niepoznanegocharakteru12g�osy IIjest ju� p�na pora...s�ysz� g�osy � to nie g�osyciszy to d�wi�ki rozpaczyto g�os Jegomoje Obcegoraz jeszcze obudzonywynurza si� ponadna chwil� tlenuna chwil� �miechu i p�aczuwidz�: zm�czony �miertelniea jednak rozbawiony t� chwil��mieje si� �e ju� niezale�nyprawie wolny bo ju� pogodzonyzanurza si� powoli w wod�zostawia na kraw�dzi powietrzadwa palces�ysz� g�osykto �mieje si�13ki�� winogrondorasta ki�� winogronp�czniej� na niej�ycia wszech�wiatyka�dy m�j a inny� zielone przejrzyste kulkika�da innej mi�o�ci wyrazemtylko krucha ga��zka je scalascala jak B�gkt�ry zdaje si� tak w�t�ygdy tyle z siebie �yciadajea jednak niesie mnienim zgnij� nim przejrzej�nim w pestk�si� zamieni�14prawo �wiat�agdy wybuchnie po nieprzespanej nocys�o�ce gdyna ga��zi brzozy skrzyd�a ju� swe z�o�y�ma gdypierwszy kogut nietoperze do snuzawo�a gdyty pe�en mi�o�ci ju� cia�o i umys�otworzysz gdynie b�dzie przepa�ci mi�dzy tob�a Bogiem gdyw tajemniczym po��czeniu sp�onieszto jednak nie umrzeszbo twoim prawem jest ponownie si� odrodzi�gdy s�o�ce zap�oniegdy nagle zbledn� gwiazdygdype�en wiedzy zrozumiesz �e s�owocho� do powiedzenia jestmo�e by� przemilczanepojmiesz ile jest warte ga�nienie gwiazdyjak niepotrzebne jest s�owo o mi�o�ciw chwili wybuchu �wiat�aspojrzysz przez oknona ledwie widoczny ksi�ycmo�e westchniesz do niegobo przypomni ci tak d�ugoi uparcie wk�uwany l�ki to ostatnie ukrywane zakl�ciekt�re zbyt d�ugo nad tob� wisia�oa sta�o si� zb�dne gdy �wiat�azapanowa�o prawo15wiecz�rto ukojenie to mg�a osiadana krzewach zapalaj� si� gwiazdymi�dzy domami rozbiegaj� si� g�osycia�a na chwil� milkn�milkn� krzyki ziele� tracina kolorze koty wpadaj� w trwog��renice im nabrzmiewaj� coraz wi�cejmi�kko�ci w ich chodziezbli�a si� ciemno�� wilgotniejepowietrze wiatr ustaje na chwil�w we�niany koc zawija si� B�gzamiera ptasi �wiergotod zachodu nadci�ga eksplozjiodg�os wybucha noc� boli16�eglowaniemija dzie� tydzie� rokkot si� starzeje w domupo kryjomu okulary wk�adaszbadasz zatarte literyju� nie podejrzewasz ju� wieszb�dziesz do ko�ca podr�nikiemprzypadkiem tylko odkryjesztajemniczy niewyra�nylist kt�ry zaoferuje ci prawd�kart� czyn�w w�asnychizamy�lenie i postanowienie�eglowania a� wiatr ustanie17II�maCherylw moim pokoju jest wielepi�knych rzeczys� pi�kne drzwi i kszta�tne oknai miodowy dywan na kt�rym kot �pijest cie� s�o�ca co na �cianiepisze dziwne wyrazys� ro�liny i lampa i obrazczerwona kanapa kruchy �wiecznikdrabina i kaloryfery kt�re si�rymuj�... i wiele innychsko�czonych w pi�knie byt�wna tym tle �ma si� miotaszara bura o�lepiona�wiat�o jej �renicarozpruwaa ja? � patrz� obserwuj�zapisuj�a ona? � nic nie rozumie18pi�kne ptakiJurkowi Limonowipi�kne jest s�owo kt�rerzecz opu�ci i poszybujew niebo ptakiem pe�nym skrzyde�radosne jest skrzyd�okt�re na niebie ptakaporzuci ptak wr�ci na ziemi�i w pi�ra si� rozmno�y i w nutyprzebudzenia si� u�o�ypi�kne jest wtedy wo�anieo wolno�� i mi�o��niezale�ne od kamieniakonieczno�cikt�ry spala ptaka nimsi� wzniesie19ograniczeniam�j j�zyk jest zbyt kr�tkinie si�ga przedmiot�w nie si�gahoryzontu rozp�ywa si� w �wietletu� za moimi ustamimoje pi�ro pisze cienkie linienie umie rysowa� obraz�wzacina si� gdy ma wyj��poza stron� tekstur�ce moje dr�� staj� si� niepewneutrzyma� nie mog� ci�aru rzeczyz�o�onych na mi�kkich opuszkachmoja mi�o�� boi si�onie�mielona bogactwem rzekiw kt�rej p�yniea jednak milczenia nie znios�bo to jest toco znosz� najtrudniej20listlist mo�e by� darem z przesz�o�cilub przysz�o�ci mo�e by� b�yskiemby� mo�e po prostu b�lemlub narodzenia nowego ol�nieniemto przes�anie mo�e przyj�� z gwiazdylub z pism gdzie litery s� zatartez wysi�ku mo�e si� wy�oni�oszronione ludzkim potemz samotno�ci mog� si� utworzy�pisma litery i s�owa i miejsca zatartecia�o si� sta� mo�e ca�e j�zykiema j�zyk wszechogarniaj�cym cia�emsk�dkolwiek list ten przyjdzie niespodzianyna list ten odpowiedzje�li nie chceszaby zapad�o milczenie21mostyPaulinietak s�owa mog� dzieli�buduj�c zbyt �atw... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • achim.pev.pl