3839, Big Pack Books txt, 1-5000

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zbigniewjoachimiakmigotaniaprzejaEnieniaczerwone tunelewyb�r wierszydokonany przez autora i ludwik� toppTOWER PRESSGdafsk 20013Tower Press,Gdafsk 2002Opracowanie graficzneTomasz Bogus.awskiRedakcjaSonia CynkeKorektaZesp�.DrukDrukarnia �STELLA MARIS�80-822 Gdafsk, ul. Rzeenicka 54/56tel. 769 45 54. fax 769 45 04tel. 769 45 57 � 59� Copyright by Zbigniew Joachimiak & Tower Press, Gdafsk 2002ISBN 83-87342-43-2Tower Press, Gdafsk 20024Modlitwa ze Zbyszkiem1.Jest wielu Joachimiak�w. Jest Joachimiak bardzo mi bliski, kiedy piszeo Emierci (kt�ra oswoi.em) lub o Gdafsku (�Ta kobieta ma na imi� Gdafsk�� wychodzi na to, Zbyszku, �e po�era nas ta sama kobieta). Ale jest te�Joachimiak jakby troch� dalszy, na przyk.ad kiedy pisze o Bogu (kt�regoprzecie� nie ma) lub o kobietach (kt�rych nie rozumiem i kt�rych paniczniesi� boj�).Ale mimo tej swojej wieloEci tak naprawd� Zbigniew Joachimiak jestjeden. Cz.owiek osobny, chodzacy tylko w.asnymi Ecie�kami, i tw�rca � niewaham si� powiedzie� � fascynujacy.2.Joachimiakowi poecie towarzysz� praktycznie od zawsze. BowiempoznaliEmy si� jeszcze przed debiutem (jego i moim). I od zawsze te�nasze wzajemne stosunki by.y doE� szczeg�lne. Falowa.y. Od fascynacji kuirytacji. Od bliskoEci ku oddaleniu. Od akceptacji ku odrzuceniu. I �przewa�nie � z powrotem. Ale, co ciekawe, nigdy w tych naszychstosunkach wzajemnych nie by.o oboj�tnoEci. Zawsze by.o goraco.3.Zbigniew Joachimiak od samego poczatku, od pierwszych wierszyz poczatk�w lat siedemdziesiatych, by. poet� osobnym, wyraenym i innymod nas � swoich r�wieEnik�w. Kompletnie ignorowa. literackie modyi pokoleniowe fascynacje. Wydaje mi si�, �e by.o tak przede wszystkimdlatego, i� nie istnia.a dla niego wyrazista granica mi�dzy �yciem a poezja.Jego wiersze pulsowa.y �yciem, a jego �ycie toczy.o si� wyraenym rytmemwiersza.4.KiedyE, kiedy byliEmy jeszcze m.odzi, zbuntowani i pe.ni wiary, �e poezjazbawia, cz�sto k.�cili�my si� o to, czym ta poezja jest i czym by� powinna.Zbyszek Joachimiak niezwykle ostentacyjnie od�egnywa. si� od tego, codoE� nieszcz�Eliwie nazywano w�wczas �poezja spo.eczn� lub �poezjapolityczna�. Natomiast ja by.em Ewi�cie przekonany, �e Ewiadome odci-5nanie si� od problem�w spo.ecznych to objaw najzwyklejszegopi�knoduchostwa, sztuczne odcinanie si� od rzeczywistoEci, w kt�rejprzysz.o nam �y�. Mnie nie interesuje polityka i socjologia w sztuce �twardo twierdzi. Zbyszek. A ja myEla.em � idiota, jak mo�na ogranicza� si�do opisywania tylko jednego wycinka naszego �ycia.A jednak to on, a nie ja, napisa. jeden z najwspanialszych, najboleEniejszychwierszy �spo.ecznych� lat siedemdziesiatych � �Atletompolskim�:je�eli kogoE obchodzije�eli kogoE obchodzi historialudzije�eli kogoE obchodzi historialudzi o jednej twarzyje�eli kogoE obchodzi historia ludzio jednej twarzyszarej obsypanej popio.emje�eli kogoE obchodzi historialudzi o jednej twarzyszarej obsypanej popio.em�wier�wiekowego rygoru wstawania o piatej ranoje�eli kogoE obchodzi historialudzi o jednej twarzyszarej obsypanej popio.em�wier�wiekowego rygoru wstawania o piatej ranoby zda�y� na pociag do pracyje�eli kogoE obchodzi historialudzi o jednej twarzyszarej obsypanej popio.em�wier�wiekowego rygoru wstawania o piatej ranoby zda�y� na pociag do pracykt�rym wr�ca do domu gdy nie b�dzie ju� dnia6je�eli kogoE obchodzi historialudzi o jednej twarzyszarej obsypanej popio.em�wier�wiekowego rygoru wstawania o piatej ranoby zda�y� na pociag do pracykt�rym wr�ca do domu gdy nie b�dzie ju� dniai pozostanie jedynie mo�liwo�� jak najszybciej si� po.o�y�je�eli kogoE obchodzi historialudzi o jednej twarzyszarej obsypanej popio.em�wier�wiekowego rygoru wstawania o piatej ranoby zda�y� na pociag do pracykt�rym wr�ca do domu gdy nie b�dzie ju� dniai pozostanie jedynie mo�liwo�� jak najszybciej si� po.o�y�by zda�y� na pociag do pracyje�eli kogoE obchodzi historialudzi o jednej twarzyszarej obsypanej popio.em�wier�wiekowego rygoru wstawania o piatej ranoby zda�y� na pociag do pracykt�rym wr�ca do domu gdy nie b�dzie ju� dniai pozostanie jedynie mo�liwo�� jak najszybciej si� po.o�y�by zda�y� na pociag do pracykt�rym wr�ca do domu gdy nie b�dzie ju� dniai pozostanie jedynie (kropka)5.Ale poezja Zbyszka Joachimiaka to nie tylko rytm, myEl i � jak�e typowadla artyst�w � niekonsekwencja. To tak�e odwaga, kt�ra niejednokrotniemnie zdumiewa.a. Odwaga tw�rcy, kt�ry potrafi podejmowa� trudne tematy.Odwaga cywilna � nigdy nie zapomn� tego, �e Zbyszek by. jednymz pierwszych gdafskich tw�rc�w, kt�ry zjawi. si� w Stoczni Gdafskiejw sierpniu 1980 roku.Ale to tak�e odwaga zupe.nie innego rodzaju. Oto w roku 1983 ukaza. si�jeden z najniezwyklejszych tom�w poetyckich ostatnich dziesi�cioleci ��Pe.ni r� ob.�du�. Gdyby to by. tylko wsp�lny tom dwojga poet�w � Anny7Czekanowicz i Zbigniewa Joachimiaka � nie by.oby w tym fakciewydawniczym nic szczeg�lnego, takich ksia�ek troch� ju� by.o.I rozpatrywa.bym go tylko w kategoriach lepszej lub gorszej ksia�ki. AlebezprecedensowoE� tego tomu polega.a na tym, �e wiersze w nimzgromadzone nie sa podpisane! I tak do kofca nie wiadomo, kt�re z nichnapisa.a Czekanowicz, a kt�re Joachimiak.A przecie� by� artysta, to by� egotykiem, indywiduum. To chcie�,a w.a�ciwie musie�, podpisa� ka�dy utw�r swoim imieniem i nazwiskiem.MyEl�, �e takie odindywidualizowanie swoich utwor�w, to nie tylkokaprys, to przede wszystkim odwaga.6.Kiedy dziE czytam wiersze Zbyszka, co chwila przecieram oczy zezdumienia. Przez ca.e nieomal �ycie spieraliEmy si�, dokonywaliEmyodmiennych wybor�w artystycznych i �yciowych. Czyli, tak na zdrowyrozum, powinienem te wiersze czyta� z czymE w rodzaju ch.odnejoboj�tnoEci. A tak nie jest. Nie da si� ukry�, �e te wiersze wciagajamnie, fascynuja. I, co wi�cej, te Zbyszkowe wiersze coraz bardziej,nieomal z wersu na wers, staja si� tak�e moimi wierszami.Fascynuje nas tajemnica tego samego miasta. Razem, rami� w rami�,depczemy te same bruki w beznadziejnym poszukiwaniu odpowiedzi napodstawowe pytania. Podniecaja nas te same � czy mo�e bezpieczniejby.oby powiedzie� �podobne� � kobiety. A i noca budzimy si� obaj zlanipotem z powodu tych samych strach�w � czasami to b�dzie tylko nag.eskrzypni�cie pod.ogi w przedpokoju, a czasem strach przedostatecznoEcia, przed Emiercia.I tylko czasem w t� moja lektur� wbija si� ma.y kolec. JakaE zadra, kt�razawsze � myEl� � towarzyszy czytaniu wierszy ludzi nam w jakiE spos�bbliskich. Nag.a, jak olEnienie, myEl � �Jezu, jak on to zrobi.! �e te� mnie si�tak nie uda.o�.Ale to na szcz�Ecie szybko mija. Mija, bowiem wierszy nie czyta si�zazdroEcia. Wiersz czyta si�, powinno si� czyta�, pytaniem, zachwytem iprze-ra�eniem. Jak modlitw� przed Emiercia.7.Jest takie pytanie, kt�re pada zawsze, kiedy mamy do czynieniaz wyborem wierszy z blisko trzydziestu lat. Brzmi ono � na ile przez te lata,przez te wiersze, zmieni. si� ich autor. Jak na to pytanie odpowiedzie�?Zmiana zewn�trzna rzuca si� w oczy. Nie ma ju� mi�dzy naminiedojadajacego, hipisujacego Zbyszka ze zmierzwiona broda i w8wytartych d�insach. Tamten cz.owiek co najwy�ej ko.acze si� gdzieE wzakamarkach naszej pami�ci, wychyla si� ze starych, po��.k.ych fotografii( p r z e w a � n i erobionych przez Janka Led�chowskiego). Zastapi. go elegancki, starannieostrzy�ony m��czyzna.Ale to tylko kostium, to tylko zewn�trze. A na ile zmieni. si� Zbyszek jakopoeta, jako cz.owiek? Ot� � i to jest chyba najbardziej krzepiace � nic si�nie zmieni.. Oczywi�cie dojrza., ale wszak wszyscy dojrzewamy, to bana..Zbyszek, mimo �e zamieni. d�insowy str�j na dobrze skrojone marynarki,pozosta. tak naprawd� tym samym cz.owiekiem, tym samym poeta.Pe.nym niepokoju i nieustannych zdziwief. Poda�aj�cym przez �ycie � iprzez kartki papieru � niezwykle swoistymi meandrami trop�w iskojarzef. Wcia� stawiaj�cym zasadnicze pytania. Te, na kt�re taknaprawd� nigdy nie uzyskamy odpowiedzi.Chyba �e Zbyszek ma racj� i rzeczywiEcie istnieje B�g. A wi�c ten, kt�ryjest nasza jedyna szansa. Kt�ry jest odpowiedzia.Antoni Pawlak9Okazja do pytaniaCzarny cz.owiekna czarnym bicykluw czarnej nocyto okazja do pytaniaprzed soba cienka strunanieustannie gratyE muzykiemgrasznoc to czarna substancjakt�ra si� nadziewana srebrna strun�stana.e�noc to czarna substancjakt�ra zalewa wszystkoco jest milczeniemcz.owiek na bicykluboi si� ciemnoEciruszy. p�demcoraz szybciejuciekakroi nocto okazja do pytania11tak dobrzejest brak kofca i bezkofcako.yszechce si� dalej by�wi�c dalej r�wnoto warunek by by. spok�jprosto przed siebiewzrok t�pynie myEl �e si� ruszaszgrajcz.owiek na czarnym bicykluw czerni nocyto dow�d �e przep.ywa obokb�g i jego pies nieskofczonoE�12Wieczne amazonki(1976)Tancerkaju� maki zakwit.y i obr�ci.y si� w perzju� m.ode drzewa tworza b�rju� dawne pieEni zagin�.y wEr�d nowychana wcia� m.odym tafcowisku tancerkago.ymi stopamirytm wystukujeo twardy murwidz�wco stan�li rz�dem wok�. i brukiemg.�w ustanawiajalinczspazmatycznemu cia.uliniom n�g i rakw�z.om �y.stopom stwardnia.ym na prochutychco setki lat temu przy widowiskuusn�lina starym tafcowisku wcia� ta samatancerka � nie wyroEni�te nigdydzieckoz p�.u�miechem na ustachz zapomniana przesz.o�ci�w oczachplasaa cia.o pomi�te w sinymju� konaniuobok niej walczy io mokrej studnimarzyi nie wiadomo ju�czy wijace si� chude ramionaw poddaniu oczu sa14czy te� niebieskich ust skrzywieniui czy jest tu tancerkaczy tylko jej w pyle zbudzonewspomnienieju� jesie� zbiela.aw nowych korytach stare rzeki p.yn�ju� najstarsi ludzie nie wiedza jak tafczy�spr�chnia.e ich pieEn... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • achim.pev.pl