394, Big Pack Books txt, 1-5000

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
O Tuorze i jego przybyciu do Gondolinu(Of tuor and his Comming to Gondolin)Autor : J.R.R. TolkienHTML : ArgailJ.R.R. Tolkien, opr�cz znanych czytelnikom na ca�ym �wiecie "Hobbita" i "W�adcyPier�cieni" pozostawi� po sobie mn�stwo nigdy nie og�oszonych za �ycia drukiemszkic�w , opowiada�, d�u�szych i kr�tszych fragment�w, zwi�zanych z dziejamistworzonego przez siebie �wiata. Wiele z nich �wiadomie odrzuci�. Inne jednak,co prawda, nie zosta�y uko�czone, lecz autor bez w�tpienia zamierza� kiedy� donich powr�ci�. Niestety, nie zd��y�."Niedoko�czone opowie�ci z Numenoru i �r�dziemia" to kolejne, po"Silmarillionie" dzie�o J.R.R. Tolkiena, opublikowane po�miertnie, a opracowaneprzez syna pisarza, Christophera. Jednak o ile "Silmarillion" stanowi� w miar�sp�jn� ca�o��, o tyle wchodz�ce w sk�ad zbioru "Niedoko�czonych opowie�ci"teksty to odr�bne fragmenty, dotycz�ce wybranych w�tk�w historii Ardy. Jednym znich jest tak�e przedstawiany tu tekst "O Tuorze i jego przybyciu do Gondolinu"Opowie�� ta wydaje si� interesuj�ca z kilku powod�w. Po pierwsze, stanowica�o�� pod wzgl�dem literackim. Nie m� tu wtr�t�w i komentarzy ChristopheraTolkiena. Po drugie, dotyczy historii kluczowej dla dalszych dziej�w �r�dziemia- bowiem Tuor by� przecie� ojcem Earendila, przodkiem Elronda i Elrosa, a tak�e-po wielu wiekach -Aragorna.Tekst urywa si� nagle, pozostawiaj�c bohatera tu� przed osi�gni�ciemupragnionego celu. Ciekawych dalszych los�w Tuora odsy�amy do dwudziestegotrzeciego rozdzia�u Silmarillionu, stanowi�cego skr�t zaplanowanej (i nigdy nieuko�czonej) historiiTuora, Idril i ostatecznego upadku Ukrytego Kr�lestwa.Po �mierci rodzic�w, Huora i Rzany, Tuor wychowywa� si� w domostwie elfaAnnaela. Sam Annael opowiedzia� mu o pot�nym kr�lu Turgonie i jego ukrytejfortecy, Gondolinie, do kt�rej nie mieli wst�pu ni ludzie, ni elfy, i ch�opieczamarzy�, by kiedy� ujrze� Ukryte Kr�lestwo. Tymczasem �ycie w zaj�tym przeznaje�d�c�w kraju stawa�o si� coraz ci�sze, tote� elfy postanowi�y odej�� napo�udnie sekretn� drog�, zwan� Bram� Noldor�w. Podczas w�dr�wki napadli ichorkowie i Easterlingowie. Elfy rozbieg�y si�, za� Tuor trafi� do niewoli, zkt�rej uciek� po trzech latach, aby jako banita w kraju w�asnych ojc�w n�ka�nieprzyjaci�. Stale jednak szuka� Bramy Noldor�w, lecz nikt nie umia� wskaza�mu drogi. Wreszcie pewnego dnia Tuor postanowi� odej�� z Dor-lominu. A kiedyzanuci� po�egnaln� pie��, u jego st�p trysn�l strumie�, kt�ry odt�d by� muprzewodnikiem. Doprowadziwszy m�odzie�ca do mrocznej jaskini, znikn��, jednaknast�pnego dnia Tuor ujrza� dwa elfy, wychodz�ce z ciemno�ci. Wyja�ni�y mu one,i� tunel �w to w istocie wla�nie Brama Noldor�w, prowadz�ca na drug� stron� g�r.Tuor natychmiast wyruszy� w drog� i wkr�tce znalaz� si� w Cirith Ninniach,�lebie T�czy, kt�ry doprowadzi� go a� do Nevrastu. I tak Tuor stan�� na kraw�dzi�r�dziemia, na brzegu Wielkiego Morza, Belegaeru.Tuor sp�dzi� w Nevra�cie wiele dni. Upodoba� sobie t� krain�, od p�nocy iwschodu otoczon� g�rami, a od po�udnia i zachodu - morzem. By�o tu cieplej ni�na r�wninach Hithlumu, a i sama ziemia o wiele go�cinniej wita�a przybysza.Przywyk�y do samotnego �ycia w g�uszy Tuor nie narzeka� na brak �ownejzwierzyny, bowiem wiosna w Nevra�cie obfitowa�a w ptactwo, zar�wno to znadoceanu, jak i przybywaj�ce z mokrade� Linaewen w g��bi l�du. Ich �piew wype�nia�powietrze, wszelako nigdzie nie s�ysza�o si� g�os�w ni elf�w, ni ludzi.Tuor dotar� na brzeg wielkiego jeziora, lecz nie m�g� dosi�gn�� wody, gdy�odgradza�y go od niej szerokie bagna i nieprzebyty g�szcz trzcin. Wkr�tce te�zawr�ci� na wybrze�e, pos�uszny wezwaniu Morza, jako �e niech�tnie my�la� oosiedleniu si� z dala od szumu fal. W�a�nie na wybrze�u Tuor po raz pierwszyodnalaz� �lady dawnych Noldor�w. Po�r�d wysokich klif�w Drengistu znajdowa�o si�wiele szczelin i os�oni�tych zatoczek, w kt�rych po�r�d czarnych g�az�wpo�yskiwa�y biel� piaszczyste �achy. Tixor cz�sto natyka� si� na prowadz�ce dotakich miejsc schody, wykute w litej skale, za� nad wod� znajdowa� zrujnowaneprzystanie, zbudowane z wielkich kamiennych blok�w. Do port�w tych niegdy�zawija�y okr�ty elf�w. Tuor d�ugo pozosta� w tej okolicy, obserwuj�c nieustannezmiany morza. Tak min�y mu wiosna i lato. W Beleriandzie ciemno�ci pog��bi�ysi�, a� w ko�cu nadesz�a jesie�, kt�ra przynios�a ze sob� zgub� Nargothrondu.Mo�e ptaki przeczuwa�y, jak sroga b�dzie zima, bowiem te, kt�re odlatywa�yna po�udnie, zebra�y si� wyj�tkowo wcze�nie, inne za�, zazwyczaj �yj�ce nap�nocy, przenios�y si� do Nevrastu. Pewnego dnia Tuor, siedz�cy na brzegu,us�ysza� szum i �opot wielkich skrzyde�, a kiedy uni�s� wzrok, ujrza� kluczsiedmiu bia�ych �ab�dzi szybuj�cy na po�udnie. Nagle jednak ptaki skr�ci�y irun�y w d�, by z glo�nym pluskiem wyl�dowa� na falach.Tuor kocha� �ab�dzie. Pierwszy raz ujrza� je na szarych stawach Mithrimu.�ab�d� te� by� god�em Annaela i jego szczepu. Powsta� tedy, aby powita� ptaki, izawo�a� do nich, dziwi�c si� ich rozmiarom. By�y bowiem wi�ksze i wspanialszeni� ich pobratymcy, kt�rych dot�d zna�. �ab�dzie jednak pocz�y bi� skrzyd�ami iwydawa� ostre wrzaski, jakby czu�y w nim wroga i pragn�y odp�dzi� go od brzegu.Po chwili z wielkim szumem ponownie wzlecia�y w powietrze i przefrun�y nadglow� Tuora, a wiatr wywo�any �opotem ogromnych skrzyde� za�wista� mu w uszach.�ab�dzie zatoczy�y kr�g, unios�y si� i poszybowa�y na po�udnie. Wtedy Tuorzakrzykn��:- Oto nareszcie znak, na kt�ry tak d�ugo czeka�em! - Natychmiast te� wspi��si� na ska�y, sk�d zdo�a� jeszcze dojrze� klucz �ab�dzi, szybuj�cy w dal. Kiedyjednak ruszy� za nimi, ptaki zda�y�y ju� odlecie�.Przez siedem dni w�drowa� Tuor na po�udnie i ka�dego ranka o �wicie wyrywa�go ze snu �opot �ab�dzich skrzyde�. W miar� za�, jak w�drowa�, ska�y stawa�y si�coraz ni�sze, a ich szczyty zaczyna�a pokrywa� dar� przetykana g�sto kwieciem.Na wschodzie dostrzega� lasy, zaczynaj�ce ju� o tej porze roku ��kn��. Przedsob� jednak mia� stale zbli�aj�ce si� pasmo wysokich wzg�rz, kt�re zagradza�y mudrog� i ci�gn�y si� daleko na zach�d. Od strony zachodu wida� by�o pot�n�g�r�, ciemny wierch, kt�rego skryty w chmurach szczyt wznosi� si� ponad wielkimzielonym przyl�dkiem, wysuni�tym daleko w morze.Owe szare wzg�rza by�y w istocie zachodni� flank� Ered Wethrin, p�nocnejgranicy Beleriandu, szczyt za� zwa� si� Taras; by�a to najdalej na zach�dwysuni�ta stra�nica tej krainy. Ona to pierwsza ukazywa�a si� oczom �eglarza,oddalonego jeszcze o wiele mil od brzegu, wskazuj�c drog� ku l�dowi. To w jejcieniu osiad� niegdy� Turgon w swym pa�acu w Vinyamarze, najstarszym zkamiennych miast wzniesionych przez Noldor�w w kraju wygnania. Dw�r ten sta�nadal, opuszczony, lecz nie zniszczony, na wysokim tarasie spogl�daj�cym wmorze. Z�b czasu nie naruszy� grubych mur�w, s�udzy Morgotha tak�e omijali je zdaleka,lecz zna� na nich by�o wp�ywy wiatru, deszczu i mrozu, za� na zwie�czeniach�cian i ca�ym dachu wida� by�o bujn� zielon� ro�linno��, kt�ra w o�ywczym s�onympowietrzu krzewi�a si� nawet w szparach go�ego kamienia.Wreszcie Tuor postawi� stop� na zaginionym trakcie. W�drowa� po�r�dzielonych pag�rk�w i pochy�ych kamieni, a� o zmierzchu dotar� do starego dworu owielkich, przestronnych salach, w kt�rych szumia� wiatr. Nie czai� si� tam �adencie� strachu czy z�a, lecz Tuora ogarn�a groza i podziw na my�l o tych, kt�rzytu kiedy� mieszkali i odeszli, a nikt nie wie dok�d - o dumnym ludzie,nie�miertelnym, lecz skazanym na zgub�, pochodz�cym z daleka, zza Morza.Odwr�ci� si� i spojrza�, tak jak i oni niegdy�, na b�yszcz�ce fale, si�gaj�ce a�po horyzont. Po chwili skierowa� wzrok w inn� stron� i dostrzeg�, �e prowadz�cego �ab�dzie przysiad�y na najwy�szym tarasie, przed zachodni� bram� pa�acu iczeka�y tam, bij�c skrzyd�ami jakby zaprasza�y go do �rodka. Wspi�� si� wi�c naszerokie stopnie, teraz ledwo widoczne po�r�d zielska i mchu, przeszed� podpot�nym sklepieniem i znalaz� si� w mrocznym domostwie Orgona, po chwili za�wkroczy� do sali, wspartej na smuk�ych kolumnach. Cho� i z zewn�trz wydawa�a si�wielka, dopiero w �rodku m�g� Tuor doceni� jej ogrom i wspania�o��. Oszo�omiony,stara� si� zachowywa� cicho, aby nie budzi� u�pionych ech. Nic tam niedostrzeg�, z wyj�tkiem stoj�cego we wschodnim kra�cu siedziska na podwy�szeniu,tote� st�paj�c ostro�nie ruszy� w jego stron�, a odg�os krok�w na kamiennejposadzce bieg� przed nim, niczym zwiastun przeznaczenia, rozbrzmiewaj�c po�r�dkolumn.Stan�wszy w p�mroku przed wielkim tronem Tuor ujrza�, �e zosta� onwyciosany z jednego kamienia, a jego boki pokrywa�y dziwne znaki. W tej w�a�niechwili zapadaj�ce s�o�ce zr�wna�o si� z wysokim oknem w zachodniej �cianie ijego promie� pad� na �cian� za tronem, kt�ra rozb�ys�a niczym wypolerowanymetal.I Tuor ze zdumieniem odkry�, i� na �cianie wisi tarcza, ogromna kolczuga,he�m i d�ugi miecz w pochwie. Kolczuga l�ni�a, jakby wykuta z czystego srebra, as�oneczny promie� krzesa� z niej z�ociste iskierki. Tarcza jednak wedle Tuoramia�a niezwyk�y kszta�t, by�a bowiem pod�u�na, zw�ona ku ko�cowi, widnia� te�na niej herb: bia�e �ab�dzie skrzyd�o na b��kitnym polu. Wtedy Tuor przem�wi�, ajego s�owa zabrzmia�y pod tym dachem niczym wyzwanie:- Bior� oto dla siebie ten or�, a wraz z nim los, jaki z sob� niesie.A kiedy uni�s� tarcz�, odkry�, i� jest nadspodziewanie lekka i por�czna,sporz�dzono j� bowiem z drewna pokrytego przez elfich mistrz�w metalem, cienkim,lecz odpornym na ciosy, robactwo i wilgo�.I przywdzia� Tuor kolczug�, w�o�y� na g�ow� he�m i przypasa� miecz z czarnympasem i pochw�, ozdobionymi jedynie srebrnymi klamrami. Tak uzbrojony op... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • achim.pev.pl