3979, Big Pack Books txt, 1-5000

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Joanna KulmowaTRZYCopyright by Joanna KulmowaTower Press, Gda�sk 2001Tower Press 2000Copyright by Tower Press, Gda�sk 20004Autorka uprzedza lojalnie, i� pr�no by tu szuka� realnych os�b i wypadk�w; opowie�� tama tyle tylko wsp�lnego z histori�, ile potrzeba dla zatrucia czternastoletniej dziewczynkitoksynami nienawi�ci; rzecz t� nale�y zatem potraktowa� jako dow�d nie wprost na szkodliwo��przera�enia i wierzy�, �e co� r�wnie przykrego nie zdarzy�o si� w rzeczywisto�ci � conie oznacza, �e ju� nigdy zdarzy� si� nie mo�e.Joanna Kulmowa5IKoniec:tak si� to ko�czy.Kar� za grzechy dla niej, dla ka�dej z nich, dla jednej z trzech, dla wszystkich trzech � takw�a�nie.� Id� po mnie.Tylko to: id� po mnie.I: piasek.Zupe�nie jak w tamtym �nie, co wydawa� si� nie snem, wi�c by� proroczy � �e osuwa si� zpiachem w piach, do leja po bombie: albo te� tu brali na co� ten piach, wilgotny mi�dzy spoconymize strachu palcami, sucho zgrzytaj�cy w z�bach, p�aty piachu przed oczami. Tak daj�si� grzeba� powolne �uki, w g�r�, w g�r� i znowu na d�, cho� b��kitny pancerz po�yskujetriumfalnie, na nic ta pi�kno��. Piaskowy schron czy gr�b, to zawsze s� groby, jak �uk si�tam ucieka. Jak to m�wi�a mama? �Spotkamy si� w piaskowej guberni" � to by�o o cmentarzu,taki dowcip z na wp� rosyjskiej jeszcze pensji dla panienek, mama nie przypuszcza�a, �etak rych�o p�jdzie do piachu, a jej najdro�si... I nagle: ten daleki cmentarny park, gdzie mamaju� na zawsze, a potem zaraz ten, gdzie zacz�o si� � dopiero wtedy? wcze�niej chyba? � ca�eg�upie nieszcz�cie ze star� Osuchowsk�. Aby nie tutaj, aby nie �ywcem? Nie? Poczekajdziecino, mo�e zap�dz� na glinianki albo najpierw kulka w �eb, �mieszne pacni�cie, �ebymtwarz� pok�oni�a si� ziemi, ugryz�a piasek, na�ar�a si� go do ud�awienia, do na wieki wiek�wamen. Niech to b�dzie sen, niech obudz� si� zanim nadejd� � bo id� po mnie, bo �ni�o mi si�ju� tak i to bardzo dok�adnie tak. Ale kiedy stary sen powtarza si� od pocz�tku nowego, toczy nie jest jaw�? Czy nie musi i�� dalej a� do ca�ego wy�nienia? � �e jakie� fundamenty nigdywcze�niej tu nie widziane cho� przewidziane snem, �e ta nora pod niby pok�adem, �e taksamo piasek i papier na dnie, papierem przykrywa si� umar�ych. Po co by�o chowa� tutajprzekl�te listy, zabawia� si� wyzywaniem losu i tak wyzwanego od dawna; czy sama chcia�aukara� si�, nim oskar�� inni lub te� bez oskar�enia i �adnej winy p�jdzie na �mietnik; a mo�enic naprawd� serio, takie mi komedianctwo, zagranie w udawan� �mier�, a po co? A po to. �estanie si� jak amulet, obroni przed �mierci� prawdziw� biedne dziecko, bez grzechu skazanedziecko. �Nie jeste� ju� dzieckiem, kochanie". Indianie, policjanci i z�odzieje, kapiszony, pa,pa, pach? Nie uchroni�o, bo wida� kto inny rz�dzi i os�ania, mo�e nie ten Tw�j czy Wasz,mo�e Cudzy, mo�e nikt, wcale?� Id� po mnie!Skuli� si� w g��bi piaskowej wyrwy, z��kn��, poszarze� na ziemi� i glin�, �eby poszlidalej, po inn�, po wszelkie inne napi�tnowane! Zawiod�a gra w Justyn� i doskonalenie si�Kazimiery, i zginie Juta, i zgin� wszystkie trzy, to nie sen, to ju� koniec, to ju�.� Nie! Bo�e, nie!Bum!Otwieraj� si� od niemego krzyku niebia�skie wrota � tak by� w ka�dym razie powinno � iobjawia si� On, prywatny Deus ex machina, b�dzie musia�a teraz my�le� i za Niego:...nie? ty nie? wi�c inne tak, a ty nie? ty w�a�nie mia�aby� wypa�� z rachunku � dzi�ki jakiejomy�ce? �e masz mnie a ja ciebie, wi�c obstajesz przy tym, �e to ja ciebie wy�ni�em i nie b�d�chcia� utraci�, wi�c w �nie moim zrobi� miejsce dla twojego � powiedzmy � snu o tamtych id�cychtutaj a� do skraju piasku, a p�niej ciebie raz jeszcze obudz�, i po�ni� twoj� jaw� tak d�ugo,a� miliony zostan� odfajkowane dla zgody ze statystyk� i d�u�ej jeszcze, i jeszcze.6Ba, to� i po�r�d milion�w ka�dy mo�e mie� na tak� okazj� Swojego, co go sobie �ni i wpor� wyreklamuje z mogi�y zbiorowej na jeden krzyk ostateczny � bo kiedy trwoga, to wywszyscy: ocal! ratuj!Lecz � skoro powiedziane jest o cz�owieku �z prochu powsta�e� i w proch si� obr�cisz" �w co winien obr�ci� si� Ten, kt�ry z waszej trwogi?Sk�d czerpa� odwag� i si��, je�lim si� narodzi� w grzechu przera�enia?Wesz�a tego dnia po raz pierwszy do nieznanego pokoju � izby raczej w drewnianym baraku� rozpi�a wyrudzia�y przez te trzy lata p�aszczyk, tu cieplej ni� na dworze, piecyk rozpalonydo ciemnej czerwieni fajerek, jaskrawo ta�cz� na p�ycie zab��kane iskierki kurzu.Wiosna nie przygrzewa jeszcze na dobre, wi�c w oka mgnieniu tego rozwarcia i zamkni�ciadrzwi powia�o z nie os�oni�tego ganku marcem, ch�odem, wilgotnym zakisem s�omy, li��mid�bowymi butwiej�cymi od niezliczonych jesieni na �ci�ce sosnowych igie�, tak pachnia�aca�a Osada.� Dzie� dobry, przysz�am na lekcj�, tatu� m�wi�... ojciec...O ma�o nie zach�ysn�a si�, poczerwienia�a: �le, nie �aden tatu�. Ojciec. Nie m�wi�zbyt czule, zdrobnieniami, to mo�e j� zdradzi�, oni wszyscy m�wi� szorstko, byle jak.Oni:tamte wyro�ni�te ch�opaczyska (�czeladnicy" � okre�li ich Dorian) usadowione ju� wok�ci�kiego sto�u o nogach po�yskliwie toczonych, mebla zadziwiaj�cego w tym niby warsztacie� graciarni pr�dzej, pe�nej kurzu, farb, �ywicy albo terpentyny po prostu. Wsz�dziemieszka si� tak dziko, ale tutaj prymityw ma swoisty sens, nie tymczasowy: zamierzony, doskona�ynieomal. Pr�cz tamtych jest �w Dorian, jest i dziewczyna, mo�e pi�tnastoletnia,uk�adna, g�adko ulizana, z wie�cem ma�lanego warkocza, co tak pachnie zazwyczaj st�chlizn�orzech�w. Najwy�szy dryblas � k�dzierzawy i ci�ko�apy, niesk�adny jak tamci � spogl�daspode �ba, z ponur� uwag�: czemu on tak patrzy na mnie, czy�by... Nagle reszta staje si�niewa�na, znikaj� dwaj inni, znika ma�lano��ta, nawet �w przedziwny Dorian; co mo�e znaczy�to spojrzenie? bo je�li zanadto przenikliwe, je�li zbytnio domy�lne, to zaraz walka na�mier� i �ycie, ur�gliwo�� za ur�gliwo��, chamstwo za chamstwo � czy nie lepiej cofn�� si�pod byle pretekstem do drzwi, na wolno�� igie� i li�ci, p�ki czas jeszcze, dop�ki nie zapyta,nie zapytaj� wszyscy...Dorian � pospiesznie jako�:� Kazimiera! Wiem, przywitaj si�. Kazimiera, zdaje si�? Kazia?� Juta... W domu wo�aj� mnie Juta.Strach ostateczny...Musia�a zaznawa� go wcze�niej, bo ju� kiedy spotka�a si� z Czarn� S�siadk�... W�a�ciwierud� i to do najostrzejszej czerwieni, ale trafniej nazywa� j� czarn� od �a�obnego p�aszcza,tak�e nie�le wyrudzia�ego, przesyconego rzepakowym olejem, zaduchem kartoflanych plack�w,lekk� smug� nieust�pliwej naftaliny � czemu ta naftalina, skoro Czarna zawsze w jednakiej�a�obie, kogo� niedawno straci�a, czy te� wysprzeda�a si� z w�asnych rzeczy i nosi darowan�czer�? Nie nale�y do wysiedle�c�w, przyjecha�a podobno na d�ugo przed tymwszystkim, zreszt� niewiele o niej wiadomo, wida� nie musi ucieka� si� do fabrykowaniaprawdy o sobie, za to nadmiernie ciekawa innych: ilekro� Juta przechodzi pod oknem oficynki� prowadzi tamt�dy droga po wod� � Czarna odsuwa nieznacznie zazdrostk�; drobna d�o�,powieki zaczerwienione jakby od wiecznego pop�akiwania, rozpalone gor�czk� oczy.Wtedy spotka�y si� znienacka z Jut� tam w g��bi ogrodu, przy s�omianym chochole, zaw�lonymna �elaznym kad�ubie pompy. Sp�kane od zesz�orocznych mroz�w rury nie doprowadzaj�wody do trzech domk�w posesji, kto by to teraz naprawia�, wi�c te zgrabia�e r�cew ci�kich od wilgoci r�kawicach, wi�c pordzewia�e kub�y, kwa�ny smr�d zgrzytliwej studni.7� To jak ciebie wo�aj�? Juta?G�os ma monotonny, g�uchy, opornie dobywaj�cy si� z krtani.� Tak, Juta. To od Kazimiery. Mo�e by� Ziuta, mo�e by� i Juta, nie?Nie zamierza�a by� niegrzeczna, chce przecie�, aby j� lubiano, ale i boi si� pos�dzenia onadmiern� przymilno��, nie umie zrezygnowa� z obronnej zaczepki. Prze�lizn�a wiadro pooblodzonym �cieku, ust�pi jej kolejka byle pr�dzej, do widzenia � ju� czai si� przy chocholestudni wiecznie us�u�ny l�k, ju�...� Od Kazimiery � mruczy tamta � Nie mo�e by�. Nie, nie mo�e. Ona by�a...By�a? Kto?Czarnej S�siadce dr�� usta. Nie ko�czy zdania, wolno zbli�a si� do Juty, zbyt wolno, jakwe �nie, kiedy kto� ma niespiesznie uderzy�, ma�o: zabi�. Rude w�osy wysmykuj� si� niechlujniespod przetartej chusty, Juta patrzy na nie jak na w�e Meduzy, nie ruszy si�, nieucieknie, a� naraz � ona, tak zawsze roztropna � przera�liwie, na ca�e gard�o:� Wariatka! Wariatka!!! I sen o bezruchu pryska:tamta odwraca si�, niezdarnie, teraz szybko i szybciej i jeszcze szybciej ucieka; ze zgrzytemzatacza si� po lodzie puste wiadro, mu�ni�te po�� rozwianego w panice p�aszcza. Juta�apie swoje niezbyt pe�ne kube�ki, nie patrz�c biegnie, wychlapuje po drodze sporo wody,omija pr�dko drzwi oficyny ju� zatrza�ni�te za Czarn� � Bo�e, jak brzydko si� wyg�upi�am!Bo�e!Dopiero w domu zaczyna pojmowa� ca�� swoj� zgroz�, dygocze, leci twarz� w mi�osiern�poduszk�, bardziej w niej ni� w przyzywanym Bogu szukaj�c pociechy i rady: powiedzie�tatusiowi? nie m�wi�? a je�li to wcale nie wariatka, tylko kto�, kto wie? albo gorzej: kto zna�Kazimier�?Teraz ju� wie, teraz, tutaj. Za p�no, sta�o si�, id� po mnie...O, gdyby wtedy przy studni umia�a odgadn��, czy Kazimiera by�a nie tylko w niej, nie tylkow listach do Justyny, czy istnia�a Kazimiera poprzednia, ruchliwa i szybko zdmuchni�taiskra � Kaja!Gdyby wiedzia�a, mo�e nie pragn�aby takiego uto�samienia, �e a� j� czeka ten sam piasek,tak samo z ni� b�dzie teraz, tu.I �aden On nie kwapi si� z odsiecz�.Kt�ry? Ten Tw�j, wychylony do po�owy z odemkni�tych w przestrachu niebios, obliczaj�cypo twojemu szanse za i przeciw?Pr�dzej! � pogania. � Wyspowiadajmy si� z win, b�dzie l�ej utrzyma� si� na powierzchnipiachu! Zr�bmy nasz ma�y przetarg, tylko na to sta� twojego poplecznika, usilnie ograniczanegoprzez ciebie malutkim �yczeniem st�d-dot�d, tylko-tyle.Niewiele brakowa�o, a�ebym przybra� niegdy� dla ciebie form� dre... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • achim.pev.pl