4-Przed świtem, 4-Przed Świtem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
PRZED ŚWITEM
Spis treści:
Księga I: Bella
Prolog-............................................3
Rozdział 1-.......................................4
Rozdział 2-.......................................21
Rozdział 3-.......................................34
Rozdział 4-.......................................45
Rozdział 5-.......................................64
Rozdział 6-.......................................83
Rozdział 7-.......................................98
Księga II: Jacob
Prolog-.............................................116
1
Rozdział 8-.......................................117
Rozdział 9-.......................................133
Rozdział 10-.....................................151
Rozdział 11-.....................................170
Rozdział 12-.....................................185
Rozdział 13-.....................................202
Rozdział 14-.....................................221
Rozdział 15-.....................................236
Rozdział 16-.....................................254
Rozdział 17-.....................................272
Rozdział 18-.....................................289
Księga III: Bella
Prolog-............................................300
Rozdział 19-.....................................301
Rozdział 20-.....................................316
Rozdział 21-.....................................334
Rozdział 22-.....................................354
Rozdział 23-.....................................375
Rozdział 24-.....................................393
Rozdział 25-.....................................407
Rozdział 26-.....................................430
Rozdział 27-.....................................441
Rozdział 28-.....................................455
Rozdział 29-.....................................466
Rozdział 30-.....................................481
Rozdział 31-.....................................500
Rozdział 32-.....................................511
Rozdział 33-.....................................532
Rozdział 34-.....................................550
Rozdział 35-.....................................565
Rozdział 36-.....................................578
Rozdział 37-.....................................598
Rozdział 38-.....................................619
Rozdział 39-.....................................632
2
KSIĘGA I: BELLA
Prolog
Otarłam się już o śmierć tyle razy, że dawno już wyrobiłam normę przeciętnego
śmiertelnika
– do czegoś takiego jednak trudno się przyzwyczaić.
Nie mogłam przywyknąć do tego uczucia, ale z drugiej strony, być może zaczynałam
oswajać się z myślą, że podobne sytuacje są w moim przypadku nieuniknione. Chyba
rzeczywiście przyciągałam je jak magnes. Wymykałam się śmierci, ale ta, uparcie,
zawsze po
mnie wracała.
I znowu wróciła. Tyle że, tym razem, wybrała sobie zaskakująco odmiennego
wysłannika.
Do tej pory wszystko było proste. Bałam się, to próbowałam uciec. Nienawidziłam,
to
próbowałam walczyć. Moje reakcje nie były skomplikowane, bo i zabójcy, z którymi
miałam do
czynienia, podpadali tylko pod jedną kategorię – wszyscy bez wyjątku byli
potworami, wszyscy
byli moimi wrogami.
A teraz... Prawda jest taka, że kiedy kocha się tego, kto chce cię zabić, brakuje
wyboru. Co
mogłam zrobić? Jak mogłam uciec, jak mogłam walczyć, skoro zadałabym wtedy
ukochanej
osobie ból? Skoro nie chciała ode mnie nic innego prócz mojego życia, jak mogłam
jej go nie
ofiarować?
Przecież tak bardzo kochałam...
3
Rozdział 1
Zaręczeni
Nikt się na ciebie nie gapi. Naprawdę. Nikt się na ciebie nie gapi. Nikt nie zwraca na
ciebie
najmniejszej uwagi.
Ech, byłam tak beznadziejna w kłamaniu, że nie umiałam przekonać samej siebie.
Musiałam
sprawdzić.
W miasteczku Forks w stanie Waszyngton były tylko trzy skrzyżowania ze światłami,
ale
stałam właśnie na jednym z nich. Najpierw zerknęłam w prawo, na minivana na
sąsiednim pasie.
Pani Weber wykręcała tułów do tego stopnia, że siedziała praktycznie przodem do
mnie. Aż
drgnęłam, bo okazało się, że świdrowała mnie wzrokiem. Ku mojemu zdziwieniu, ani
nie odwróciła
głowy, ani nawet się nie zawstydziła. Hm... Gapienie się na kogoś było oznaką złych
manier,
prawda, czy coś mnie ominęło? A może stanowiłam jakiś wyjątek?
A potem przypomniałam sobie, że szyby mojego auta były tak mocno przyciemniane,
że
kobieta mogła nie wiedzieć, że to ja, a co dopiero, że ją przyłapałam. Usiłowałam
pocieszyć się
myślą, że to nie we mnie się tak wpatruje, tylko po prostu w mój samochód.
Mój nieszczęsny nowy samochód...
Zerknęłam w lewo i z moich ust wyrwał się jęk. Dwóch pieszych stało na skraju
chodnika przy
pasach, rezygnując z możliwości przejścia na drugą stronę. Za nimi, przez okno
swojego sklepiku z
pamiątkami wyglądał pan Marshall. Cóż, przynajmniej nie miał nosa przyklejonego
do szyby.
Jeszcze nie.
Światło zmieniło się na zielone, więc chcąc im wszystkim jak najszybciej zejść z
oczu,
odruchowo (i bezmyślnie) wcisnęłam z całej siły pedał gazu, tak jak wcześniej
robiłam z moją
sędziwą furgonetką, która inaczej po prostu nie ruszyłaby z miejsca.
Silnik zawarczał jak polująca pantera. Auto wyskoczyło do przodu tak błyskawicznie,
że aż
wcisnęło mnie w siedzenie z czarnej skóry, a żołądek przywarł mi na moment do
kręgosłupa.
– Ach! – znowu mimowolnie jęknęłam. Wymacałam hamulec. Na szczęście, tym
4
razem nie
straciłam głowy i potraktowałam go jak najdelikatniej. Samochód i tak momentalnie
stanął.
Nie odważyłam się rozejrzeć, żeby sprawdzić reakcję czwórki obserwatorów. Jeśli
mieli
wcześniej jakieś wątpliwości, kto siedział za kierownicą, właśnie się ich pozbyli.
Czubkiem buta
popchnęłam gaz o pół milimetra i nareszcie opuściłam feralne skrzyżowanie.
Zmierzałam do pobliskiej stacji benzynowej. Gdyby nie to, że jeździłam już na
oparach, nigdy
nie pokazałabym się w centrum. Odmawiałam sobie ostatnio bardzo wielu rzeczy,
żyjąc bez
ulubionych słodyczy i nowej pary sznurowadeł – byle tylko unikać ludzi.
Spiesząc się szaleńczo, jakbym brała udział w jakimś wyścigu, w kilka sekund
otworzyłam
klapkę wlewu paliwa, odkręciłam korek, wsunęłam kartę do czytnika i wetknęłam
dyszę w otwór.
Tylko na tempo tankowania nie miałam wpływu. Cyferki na dystrybutorze zmieniały
się tak
powoli, jakby chciały mnie rozdrażnić.
Słońce zniknęło za chmurami – mżyło, jak zwykle – ale i tak miałam wrażenie, że
spada na
mnie snop światła, a owo światło skupia uwagę wszystkich wokół na pierścionku na
mojej lewej
dłoni. W takich chwilach, kiedy czułam na plecach zaciekawione spojrzenia,
wydawało mi się, że
mój pierścionek pulsuje niczym neon: „Hej, hej! Tu jestem! Popatrzcie na mnie!”
Wiedziałam, że to głupie tak się tym wszystkim przejmować. Czy naprawdę było to
takie
ważne, co kto myślał o moich zaręczynach? O moim nowym samochodzie? O
lśniącej czarnej
karcie kredytowej w tylnej kieszeni spodni, która paliła niczym rozgrzane do białości
żelazo? Albo
o tym, że w tajemniczy sposób dostałam się na jedną z najlepszych uczelni w kraju?
– Niech sobie myślą, co chcą – mruknęłam pod nosem.
– Przepraszam... – usłyszałam za sobą męski głos. Odwróciłam się i zaraz tego
pożałowałam.
Przy zaparkowanej obok nowoczesnej terenówce z nowiutkimi kajakami na dachu
stało dwóch
mężczyzn. Żaden z nich nie patrzył w moją stronę – obaj gapili się na mój wóz.
Osobiście zupełnie mnie nie ruszał, no ale ja byłam osobą dumną z tego, że
rozpoznaję znaczki
toyoty, forda i chewoleta. Moje auto, owszem, było czarne, lśniące i piękne, ale jak
5
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona startowa
- 4 Przed świtem, Ebooki
- 38A21 - mps,
- 386 Jasnobrązowa(1), % 1 KODY -RAMKI -OBRAZKI %
- 4(1), psychologia1
- 395, Prywatne, Przegląd prasy
- 4 A Cup of Tea, English, SHORT STORY
- 4-Kanałowy mikser stereoWMCZ, SCHEMATY
- 3MalbroughSEnVa, Fortepian - metodyka, nuty na fortepian dla początkujących(1)
- 3971, katalog
- 387, Big Pack Books txt, 1-5000
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- charloteee.keep.pl