37. Young Karen - Dotknąć Świtu, harlekinum, Harlequin Super Romance
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
KAREN YOUNG
DOTKNĄĆ ŚWITU
Wjeżdżając w ulicę eleganckich, nowo
czesnych domów, Mitchell St. Cyr zwolnił. Wycieraczki jego
porsche z szelestem poruszały się po szybie. Rzucił okiem na
stojące rzędem ozdobne
-
skrzynki pocztowe i szybko rozpo
znał skrzynkę Lindy. Mruknął coś pod nosem. Przed domem
stał jej luksusowy mercedes, zaparkowany bez zarzutu. Swój
samochód ustawił tuż za tamtym, nie zważając na znak zaka
zujący parkowania w tym miejscu. Wysiadł, zatrzasnął drzwi
czki, przygarbił się trochę i postawił kołnierz płaszcza. Zaci
nał nieprzyjemny marcowy deszcz. Szedł szybkim krokiem
ścieżką prowadzącą do domu. Przed drzwiami tupnął kilka
razy i otrzepał płaszcz. Przycisnął dzwonek. Linda na pewno
nie będzie zachwycona jego wizytą. Ale jeśli naniesie wody
do domu, będzie wściekła.
Próbował jeszcze raz. Jeszcze raz chciał przemówić jej do
6
DOTKNĄĆ ŚWITU
rozsądku. Wiedział, że jeśli znów się nie uda, będzie musiał
wziąć wszystko w swoje ręce.
Stał ze spuszczoną głową. Pocierał palcem koniuszek no
sa i czekał, aż była żona wpuści go do środka. Gdy kropla
wody skapnęła mu za kołnierz, wzdrygnął się i zaklął cicho.
Jednego przynajmniej nie będzie mu żal: pogody. Seattle
uchodziło za jedno z najsympatyczniejszych miast Ameryki,
ale jak na jego upodobania padało tu stanowczo za często. Za
kilkadziesiąt słonecznych dni w roku oddałby wszystkie wiel
komiejskie uroki.
Skrzywił się. Nie, niczego nie wolno z góry przesądzać.
Owszem, przygotował już to i owo, co nie znaczy, że podjął
ostateczną decyzję. Prawdę mówiąc, miał jeszcze ciągle nad
zieję, że nie wyjedzie z Seattle. Dobrze wiedział, że jeśli
Linda zmusi go do tego, stanie przed górą problemów. Wielu
z nich nie dawało się przewidzieć. Nie mógł sobie tego wszy
stkiego wyobrazić. Nigdy dotąd nie był przecież samotnym
ojcem.
Nigdy nie był też ojcem z prawdziwego zdarzenia. Wie
dział o tym. Męczyły go wyrzuty sumienia, nie opuszczało
poczucie winy. Naciskając dzwonek, zastanawiał się, jak wła
ściwie mogło do tego dojść.
Usłyszał za drzwiami jakiś ruch. Zajrzał do środka przez
dziurkę od klucza. Nie, Linda na pewno nie odprawi go
z kwitkiem. Rozprawa odbyła się przed trzema dniami. Dał
im sporo czasu. Miał nadzieję, że Lindzie wróci rozsądek.
Jeśli tak się nie stało, jeśli ciągle nie zdaje sobie sprawy
z wielu rzeczy, jeśli nadal chowa głowę w piasek, będzie mu
siał działać.
Drzwi otworzyły się.
- Mitch...
- Musimy porozmawiać, Lindo.
Stała w drzwiach niezdecydowana, czy go wpuścić. Stała
DOTKNĄĆ ŚWITU
7
w obłoku drogich perfum, niezaprzeczalnie piękna, w je
dwabnej pidżamie. Burknął coś niecierpliwie pod nosem
i zdecydowanym krokiem wszedł do środka. Zamknął za sobą
drzwi i spojrzał na nią przelotnie. Rozejrzał się po mieszka
niu. Wszystko było białe i wyglądało tak, jakby nikt tu nigdy
nie mieszkał.
- Gdzie Valentine?
Pochyliła głowę i odetchnęła głęboko. Jej długie klipsy
zakołysały się.
- Jest środek dnia, Mitch. Curt pracuje w swoim studio.
- Oparła ręce na biodrach. - Po co przyszedłeś?
- Dobrze wiesz. Chcę, żebyś oddała mi dzieci, Lindo.
Wiesz sama, że tak powinnaś postąpić.
Wzniosła oczy ku niebu.
- Tylko nie to! Co mam zrobić, żebyś wreszcie przestał
mnie męczyć? Trzy dni temu sędzia wysłuchał tego steku
oszczerstw i nieprzyzwoitości, którymi zdecydowałeś się nas
obrzucić i znów mnie przyznał prawo do opieki. Słyszysz?
Znów! Kiedy wreszcie to do ciebie dotrze? Kiedy się wreszcie
z tym pogodzisz?
- Dobrze wiesz, kiedy.
Przez dziesięć lat była jego żoną. Wiedziała, że niełatwo
rezygnuje z raz powziętego zamiaru. Rozpiął płaszcz.
- Czy nie moglibyśmy usiąść i porozmawiać spokojnie?
- Zawahał się i odwrócił w stronę schodów. - Ale gdzie one
są?
- U mojej matki.
Przez chwilę patrzył na nią w milczeniu.
- Robisz wszystko, żeby przyznano ci prawo do opieki,
a potem wysyłasz je do matki? Czy widzisz w tym jakiś sens?
Nie patrzyła mu w oczy.
- Byłam zmęczona. Ta rozprawa w sądzie wisiała nade
mną już od trzech tygodni, nie dając spokoju. A kiedy wresz-
8
DOTKNĄĆ ŚWITU
cie było już po wszystkim, Curt stwierdził, że muszę trochę
wypocząć. Sam nie mógł jechać, był bardzo zajęty, ale zorga
nizował dla mnie pobyt w pięknej okolicy, w Arizonie. Mia
łam trzy dni wspaniałego relaksu. Właśnie wróciłam. Odbiorę
je od matki, gdy tylko się rozpakuję i zadomowię. Za kilka
dni.
Odgarnęła z czoła ciężkie kasztanowate włosy i szelesz
cząc jedwabiem, poszła w stronę kanapy w salonie. Mitch
szedł za nią, obojętny na piękno długich wspaniałych nóg i na
wdzięk, z jakim zawsze się poruszała. Kiedyś na samą myśl
o tej kobiecie czuł w sobie żar i pożądanie. A teraz wszystko
umarło. Myślał tylko o dzieciach. Ich los napawał go instyn
ktownym lękiem.
Spojrzała na niego z rezygnacją i podwijając nogi, usiadła
na kanapie.
- Nie wiem, co chcesz osiągnąć, przychodząc tu, Mitch.
Dlaczego nie pogodzisz się z faktami i nie dasz nam wreszcie
żyć w spokoju? - W jej głosie brzmiała gorycz. - Zresztą,
przyznasz, że te ojcowskie uczucia pojawiły się u ciebie
z pewnym opóźnieniem. Przez wszystkie lata, kiedy byliśmy
małżeństwem, prawie wcale nie zajmowałeś się dziećmi. Nig
dy nie poświęcałeś im wiele czasu i chyba w ogóle się o nie
nie troszczyłeś. Dlaczego teraz mam uwierzyć, że naprawdę ci
na nich zależy?
Mitch podszedł do okna. Strumyczki wody ściekały po
szybie. Oboje wiedzieli, że w jej słowach kryło się sporo
prawdy. Dawniej rzeczywiście o wiele więcej czasu i uwagi
poświęcał pracy niż własnym dzieciom.
- Kiedy wyjechałaś, dzieci były cały czas u matki?
. - Przecież mówiłam.
- Powiedziałaś, że teraz tam są. Chcę się upewnić, czy
Valentine nie skorzystał z okazji.
- Jak możesz, Mitch! - oburzyła się. - Nie pozwolę ci już
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pokrewne
- Strona startowa
- 383.Moreland Peggy - Miasteczko Szczęścia 03 - Samotny na własne życzenie, Harlequin Desire
- 395.Moreland Peggy - Siostry McCloud 03 - Nagroda publiczności, Harlequin Desire
- 373. McCauley Barbara - Dwa sluby i pogrzeb(1), Harlequin Desire
- 38. George Catherine - Portugalskie wakacje, ● Harlequin Romantyczne podróże
- 37.Diana Palmer - Milosc bez granic (2008) Jared&Sara, Palmer Diana, Long Tall Texans
- 37. Mary Balogh - Bedwynowie 8 - Niebezpieczny krok, Romans Historyczny - Love&Story
- 37 Miasto strachu, ►Różne, Książki, Saga o ludziach Lodu - Margaret Sandemo
- 37 odmładzających trików najlepszych ekspertów od urody, Moda-Uroda
- 37(1), psychologia1
- 3rd Edition - Accessory - The Book of Eldritch Might, Rpg, D&D 3ed
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- protectorklub.xlx.pl